Sesja
Pierwszy dzień Zjazdu był poważny, refleksyjny i bardzo uroczysty. Rozpoczęła go sesja popularno naukowa „Bukówiec Górny – historia, kultura, mieszkańcy”. Sesję rozpoczął dr Stanisław Malepszak wykładem „ Źródła pracowitości chłopów bukówieckich”. Poprzedził go krótki występ kapeli Manugi” z przyśpiewkami potwierdzającymi, że bukówczanie od wieków byli pracowici, co miało odbicie nawet w tworzonych przez nich piosenkach. Dr Malepszak skupił się przede wszystkim na niezwyklej postaci Krzysztofa Opalińskiego, któremu kraina włoszakowicka wiele zawdzięcza, zwłaszcza jeśli chodzi o nowoczesne prawodawstwo, organizację pracy, umiejętne zarządzanie itp. Następny wykład poprzedził Kabaret Dziura piosenką „Ni ma to jak nasza mowa” , skąd wiadomo było, że będzie on o gwarze. Wygłosił go prof. Jerzy Sierociuk, a wykład nosił tytuł „Gwara jako składnik kultury narodu – na przykładzie Bukówca Górnego”. Ostatni wykład, poprzedzony bukówieckim przodkiem w wykonaniu Aurelii i Edwarda Szkudlarczyków, miała wygłosić dr Grażyna Dąbrowska z Warszawy, która ze względu na problemy zdrowotne była nieobecna. Nadesłany przez nią wykład „” Tańce bukówieckie, ich źródła, odrębności i bogactwo” został odczytany.
Wbrew przewidywaniom sceptyków na sesję przyszło wiele osób, które z zainteresowaniem wysłuchały wykładów. Salę przedzielono na dwie części pozostawiając 200 miejsc, tymczasem goście zmuszeni byli siadać za przepierzeniem. Na sesję przybyła też przewodnicząca Rady Powiatu Halina Florek, starosta leszczyński Krzysztof Benedykt Piwoński, wicestarosta Krystian Maćkowiak.
PIERWSZY DZIEŃ
Sesja
Pierwszy dzień Zjazdu był poważny, refleksyjny i bardzo uroczysty. Rozpoczęła go sesja popularno naukowa „Bukówiec Górny – historia, kultura, mieszkańcy”. Sesję rozpoczął dr Stanisław Malepszak wykładem „ Źródła pracowitości chłopów bukówieckich”. Poprzedził go krótki występ kapeli Manugi” z przyśpiewkami potwierdzającymi, że bukówczanie od wieków byli pracowici, co miało odbicie nawet w tworzonych przez nich piosenkach. Dr Malepszak skupił się przede wszystkim na niezwyklej postaci Krzysztofa Opalińskiego, któremu kraina włoszakowicka wiele zawdzięcza, zwłaszcza jeśli chodzi o nowoczesne prawodawstwo, organizację pracy, umiejętne zarządzanie itp. Następny wykład poprzedził Kabaret Dziura piosenką „Ni ma to jak nasza mowa” , skąd wiadomo było, że będzie on o gwarze. Wygłosił go prof. Jerzy Sierociuk, a wykład nosił tytuł „Gwara jako składnik kultury narodu – na przykładzie Bukówca Górnego”. Ostatni wykład, poprzedzony bukówieckim przodkiem w wykonaniu Aurelii i Edwarda Szkudlarczyków, miała wygłosić dr Grażyna Dąbrowska z Warszawy, która ze względu na problemy zdrowotne była nieobecna. Nadesłany przez nią wykład „” Tańce bukówieckie, ich źródła, odrębności i bogactwo” został odczytany.
Wbrew przewidywaniom sceptyków na sesję przyszło wiele osób, które z zainteresowaniem wysłuchały wykładów. Salę przedzielono na dwie części pozostawiając 200 miejsc, tymczasem goście zmuszeni byli siadać za przepierzeniem. Na sesję przybyła też przewodnicząca Rady Powiatu Halina Florek, starosta leszczyński Krzysztof Benedykt Piwoński, wicestarosta Krystian Maćkowiak.
Promocja książki „Wspomnienia i opowieści Bukówczan”
We wstępie tej książki napisano: „Tej książki nie napisał pisarz ani dziennikarz, nie ozdabiał jej też wierszami poeta. To książka wyjątkowa, bo napisało ją wielu ludzi, a właściwie ich życie. Niektórzy autorzy, ze względu na wojnę, skończyli jedynie cztery klasy szkoły powszechnej, inni uczyli się tylko w szkole niemieckiej. Są tacy, którzy dawno przekroczyli ósmy krzyżyk, ale też i kilkunastoletni. Teksty pisali rolnicy, rzemieślnicy, księgowi, urzędnicy, studenci, nauczyciele, gospodynie domowe i uczniowie gimnazjum”.
Na promocji niemal wszyscy ci autorzy byli obecni. Po krótkim przedstawieniu książki i tego, jak powstawała, wszyscy autorzy otrzymali po egzemplarzu nowo wydanej książki.
Książka została pięknie wydana, ma niemal 300 stron, ponad 160 zdjęć. Zawiera prawie pięćdziesiąt opowieści. Chętnie kupowano ją tak w dniu promocji jak i w dniu Festynu Zjazdowego.
Sesja
Pierwszy dzień Zjazdu był poważny, refleksyjny i bardzo uroczysty. Rozpoczęła go sesja popularno naukowa „Bukówiec Górny – historia, kultura, mieszkańcy”. Sesję rozpoczął dr Stanisław Malepszak wykładem „ Źródła pracowitości chłopów bukówieckich”. Poprzedził go krótki występ kapeli Manugi” z przyśpiewkami potwierdzającymi, że bukówczanie od wieków byli pracowici, co miało odbicie nawet w tworzonych przez nich piosenkach. Dr Malepszak skupił się przede wszystkim na niezwyklej postaci Krzysztofa Opalińskiego, któremu kraina włoszakowicka wiele zawdzięcza, zwłaszcza jeśli chodzi o nowoczesne prawodawstwo, organizację pracy, umiejętne zarządzanie itp. Następny wykład poprzedził Kabaret Dziura piosenką „Ni ma to jak nasza mowa” , skąd wiadomo było, że będzie on o gwarze. Wygłosił go prof. Jerzy Sierociuk, a wykład nosił tytuł „Gwara jako składnik kultury narodu – na przykładzie Bukówca Górnego”. Ostatni wykład, poprzedzony bukówieckim przodkiem w wykonaniu Aurelii i Edwarda Szkudlarczyków, miała wygłosić dr Grażyna Dąbrowska z Warszawy, która ze względu na problemy zdrowotne była nieobecna. Nadesłany przez nią wykład „” Tańce bukówieckie, ich źródła, odrębności i bogactwo” został odczytany.
Wbrew przewidywaniom sceptyków na sesję przyszło wiele osób, które z zainteresowaniem wysłuchały wykładów. Salę przedzielono na dwie części pozostawiając 200 miejsc, tymczasem goście zmuszeni byli siadać za przepierzeniem. Na sesję przybyła też przewodnicząca Rady Powiatu Halina Florek, starosta leszczyński Krzysztof Benedykt Piwoński, wicestarosta Krystian Maćkowiak.
Promocja książki „Wspomnienia i opowieści Bukówczan”
We wstępie tej książki napisano: „Tej książki nie napisał pisarz ani dziennikarz, nie ozdabiał jej też wierszami poeta. To książka wyjątkowa, bo napisało ją wielu ludzi, a właściwie ich życie. Niektórzy autorzy, ze względu na wojnę, skończyli jedynie cztery klasy szkoły powszechnej, inni uczyli się tylko w szkole niemieckiej. Są tacy, którzy dawno przekroczyli ósmy krzyżyk, ale też i kilkunastoletni. Teksty pisali rolnicy, rzemieślnicy, księgowi, urzędnicy, studenci, nauczyciele, gospodynie domowe i uczniowie gimnazjum”.
Na promocji niemal wszyscy ci autorzy byli obecni. Po krótkim przedstawieniu książki i tego, jak powstawała, wszyscy autorzy otrzymali po egzemplarzu nowo wydanej książki.
Książka została pięknie wydana, ma niemal 300 stron, ponad 160 zdjęć. Zawiera prawie pięćdziesiąt opowieści. Chętnie kupowano ją tak w dniu promocji jak i w dniu Festynu Zjazdowego.
Podsumowania, podsumowania...
II Zjazd Bukówczan stanowił podsumowanie niemal 9 - letniej działalności Komitetu Obchodów 800 – lecia wsi Bukówiec Górny i 600 – lecia Szkolnictwa. W krótkim sprawozdaniu niemałą liczbę przedsięwzięć, imprez, wydawnictw przedstawiła sekretarz Komitetu Żelisława Kasperczak. Odczytała też listę 123 osób oraz 24 organizacji, zespołów i firm, które uchwałą zarządu Komitetu zostały odznaczone medalem 800 – lecia Bukówca. Medal, wybity przez Komitet Obchodów, został w tym momencie wręczony tym wszystkim, którzy czynnie włączali się w obchody i pomagali ich organizatorom.
Następnie podsumowano Bieg 800 km na 800 – lecie Bukówca. Padły rekordy i słowa podziękowań za pomoc i sponsoring. Wszystkim biegaczom, którzy przebiegli w ciągu 4 dni biegu dystans maratonu, wręczono medale ufundowane przez Komitet Obchodów 800 -lecia.
W tej części obecny był wójt gminy p. Stanisław Waligóra. Podsumowanie okrasił pięknym śpiewem Chór Szkolny pod dyrekcją Anny Grochowczak.
II Zjazd Bukówczan stanowił podsumowanie niemal 9 - letniej działalności Komitetu Obchodów 800 – lecia wsi Bukówiec Górny i 600 – lecia Szkolnictwa. W krótkim sprawozdaniu niemałą liczbę przedsięwzięć, imprez, wydawnictw przedstawiła sekretarz Komitetu Żelisława Kasperczak. Odczytała też listę 123 osób oraz 24 organizacji, zespołów i firm, które uchwałą zarządu Komitetu zostały odznaczone medalem 800 – lecia Bukówca. Medal, wybity przez Komitet Obchodów, został w tym momencie wręczony tym wszystkim, którzy czynnie włączali się w obchody i pomagali ich organizatorom.
Następnie podsumowano Bieg 800 km na 800 – lecie Bukówca. Padły rekordy i słowa podziękowań za pomoc i sponsoring. Wszystkim biegaczom, którzy przebiegli w ciągu 4 dni biegu dystans maratonu, wręczono medale ufundowane przez Komitet Obchodów 800 -lecia.
W tej części obecny był wójt gminy p. Stanisław Waligóra. Podsumowanie okrasił pięknym śpiewem Chór Szkolny pod dyrekcją Anny Grochowczak.
Opera
To, że pierwszy dzień obchodów wieńczyła opera Karola Kurpińskiego nie było oczywiście przypadkiem. Rody kompozytora, tak po mieczu jak po kądzieli, wywodzą się z Bukówca, starsze rodzeństwo Karola rodziło się jeszcze w Bukówcu. Drzewo genealogiczne Karola Kurpińskiego można było prześledzić na obszernej tablicy.
Już po spektaklu okazało się, że pomimo opisu na plakacie nie wszyscy wierzyli, że opera będzie w wykonaniu profesjonalnych artystów. A jednak była i to w wykonaniu bardzo profesjonalnym. W obsadzie: Barbara Gutaj (sopran) jako Ludwika, Magdalena Nowacka (sopran) jako Zofia, Krzysztof Bączyk (bas) jako Jakubek, Andrzej Ogórkiewicz (bas) jako Poręba, Marek Paśko (bas) jako Kurdesz, Bartłomiej Szczeszek (tenor) jako Walczyński i Andrzej Wiza (tenor) jako Zacniewski. Reżyserował Andrzej Wiza, akompaniował Janusz Muraszko. Libretto autorstwa Józefa W. Krasińskiego było lekkie, komediowe, arie przepiękne, melodyjne – nic dziwnego, że licznie zgromadzenie widzowie wielokrotnie nagradzali artystów oklaskami w trakcie spektaklu. Całości dopełniał śpiew chóru im. Karola Kurpińskiego pod dyrekcją Lecha Erberta. Niebagatelną rolę odegrała też piękna i w pełni funkcjonalną dekoracja przygotowana przez Tomka Kicińskiego i Wojtka Wojciechowskiego, oraz profesjonalne nagłośnienie firmowane przez Dariusza Wandolskiego i Macieja Danielewskiego.
Artystów wielokrotnie wywoływano po spektaklu na scenę. Żal było się rozstawać z tak piękną muzyką. Wszyscy zebrani byli pod wrażeniem i mówili : Niech żałują ci, którzy nie przyszli. 400 – osobowa widownia była niemal pełna.
Pod ogromnym wrażeniem byli nie tylko widzowie. Okazało się, że artyści również. Byli zachwyceni atmosferą panująca wśród widzów, ich ilością i oklaskami. Podziwiali przygotowaną dekorację, pomysł, by tak uczcić jubileusz.
To, że pierwszy dzień obchodów wieńczyła opera Karola Kurpińskiego nie było oczywiście przypadkiem. Rody kompozytora, tak po mieczu jak po kądzieli, wywodzą się z Bukówca, starsze rodzeństwo Karola rodziło się jeszcze w Bukówcu. Drzewo genealogiczne Karola Kurpińskiego można było prześledzić na obszernej tablicy.
Już po spektaklu okazało się, że pomimo opisu na plakacie nie wszyscy wierzyli, że opera będzie w wykonaniu profesjonalnych artystów. A jednak była i to w wykonaniu bardzo profesjonalnym. W obsadzie: Barbara Gutaj (sopran) jako Ludwika, Magdalena Nowacka (sopran) jako Zofia, Krzysztof Bączyk (bas) jako Jakubek, Andrzej Ogórkiewicz (bas) jako Poręba, Marek Paśko (bas) jako Kurdesz, Bartłomiej Szczeszek (tenor) jako Walczyński i Andrzej Wiza (tenor) jako Zacniewski. Reżyserował Andrzej Wiza, akompaniował Janusz Muraszko. Libretto autorstwa Józefa W. Krasińskiego było lekkie, komediowe, arie przepiękne, melodyjne – nic dziwnego, że licznie zgromadzenie widzowie wielokrotnie nagradzali artystów oklaskami w trakcie spektaklu. Całości dopełniał śpiew chóru im. Karola Kurpińskiego pod dyrekcją Lecha Erberta. Niebagatelną rolę odegrała też piękna i w pełni funkcjonalną dekoracja przygotowana przez Tomka Kicińskiego i Wojtka Wojciechowskiego, oraz profesjonalne nagłośnienie firmowane przez Dariusza Wandolskiego i Macieja Danielewskiego.
Artystów wielokrotnie wywoływano po spektaklu na scenę. Żal było się rozstawać z tak piękną muzyką. Wszyscy zebrani byli pod wrażeniem i mówili : Niech żałują ci, którzy nie przyszli. 400 – osobowa widownia była niemal pełna.
Pod ogromnym wrażeniem byli nie tylko widzowie. Okazało się, że artyści również. Byli zachwyceni atmosferą panująca wśród widzów, ich ilością i oklaskami. Podziwiali przygotowaną dekorację, pomysł, by tak uczcić jubileusz.
DRUGI DZIEŃ
Kapliczka
Dzień drugi Bukówczanie i ich goście rozpoczęli przy nowej kapliczce. Organizatorzy obchodów nie wyobrażali sobie, by za 800 lat opatrzności Bożej nie podziękować Bogu. Właśnie takim wotum wdzięczności jest nasza kapliczka, która stanęła przy drodze na Dłużynę. Mówi o tym jedna z tablic na kamieniu pamiątkowym. Na kamieniu jest jednak i druga tablica z napisem: „Kapliczka ta upamiętnia 29 kapliczek i krzyży zniszczonych w Bukówcu Górnym przez Niemców w czasie II wojny światowej, w nocy z 30 na 31 lipca 1940 r.”. Oprócz napisu jest też mapa Bukówca z zaznaczonymi kapliczkami i opisami.
Kapliczka jest swoistym tryptykiem: od strony Bukówca jest płaskorzeźba ze świętym Marcinem (patronem parafii bukówieckiej), od strony Dłużyny płaskorzeźba ze św. Jakubem (patronem parafii dłużyńskiej), w środku zaś rzeźba Matki Boskiej Charbielińskiej. Jest bowiem i trzecia funkcja tej kapliczki: ma przypominać, że Bukówiec był pierwotnie parafią Charbielin i że z mieszkańcami Dłużyny, Charbielina, Grotnik i Machcina zawsze wiele nas łączyło.
Projekt bryły kapliczki został wypracowany przez kilku autorów: sołtysa T. Malepszego, autora rzeźb J. Sowijaka, Z. Dragan, J. Mikołajczaka. Dach zaprojektował S. Grzesiecki. Kapliczka powstała dzięki przychylności wielu osób: państwa Włodzimierza i Eleonory Maszner, którzy nieodpłatnie przekazali grunt, wójtowi gminy Włoszakowice, który wraz z pracownikami bezinteresownie dopełnił formalności prawnych, firmom, które wykonały nieodpłatnie wiele prac: Jerzy i Karol Mikołajczak (murarka) Stanisław i Ireneusz Grzesieccy (prace ciesielskie), Antoni Szulc (drzewo na daszek), Przemysław Spławski (ułożenie kafli), Paweł Marcinek (krzyż), Jerzy Kulas (malowanie wnęki), Franciszek i Janina Głuszak oraz Janina Malepsza (sadzenie krzewów, niwelowanie terenu, uprawa), Halina i Waldemar Ginter (trawa), Maria Śliwa (bukszpany), Remigiusz Lipowy (przywiezienie roślin z Racotu), Stanisław Apolinarski (kamień), Jan Zapłata przewóz i ustawienie kamienia, Irena i Stanisław Mocek (ufundowanie bukietu gladioli). Nad całością z wielkim zaangażowaniem czuwał Jerzy Sowijak (prace konstrukcyjne, ramy, szyby, montowanie rzeźb).
Trochę się rozpisałam, ale prawda jest taka, że gdyby nie hojność tych osób, kapliczka kosztowałaby krocie. Tymczasem zebrane od sponsorów wpłaty oraz wkład Komitetu Obchodów wystarczył na pokrycie kosztów kapliczki, tablic pamiątkowych i wystroju otoczenia. W tym momencie wszystkim wykonawcom i sponsorom serdecznie dziękujemy!
Ale wróćmy do uroczystości. Już na pół godziny przed rozpoczęciem nasze dwa zespoły Złota Jesień i Śpiewaj z Nami śpiewem pieśni maryjnych umilały czas zbierających się licznie osób. Po polach niosła się muzyka, a ku kapliczce podążano ze wszystkich stron: byli Bukówczanie, ich gości, były liczne osoby z Dłużyny, Charbielina, Machcina wraz z ich sołtysami na czele. Przybyły bukówieckie Zespoły w strojach i organizacje w mundurach i ze sztandarami. Przybyło 4 księży: proboszcz parafii Dłużyna ks. Leszek Grzelak, ks. prof. Bogdan Poniży, ks. Jan Górny oraz bukówiecki proboszcz Marek Kantecki. Poświęcenia dokonał ks. Kantecki, zaś zespoły śpiewacze wykonały piękne pieśni, między innymi o zniszczonej przez Niemców bukówieckiej kapliczce autorstwa M. Maćkowiak i o Matce Boskiej Charbielińskiej. Po wspólnym śpiewie wszystkich zebranych, ruszyliśmy barwnym korowodem do kościoła. Prowadziła nas „bukówiecka orkiestra dęta”, tylko że dęto nie w trąby lecz dudy. Dudziarzy (wraz z kościańskimi) było ponad 20, bęben wesoło wybijał rytm, orkiestra ani na chwilę nie przerwała grania skocznych wprowodów i wiwatów. Zatrzymano się dopiero pod tablicami poległych znajdujących się na kościele bukówieckim. Tu złożono symboliczny wieniec dla wszystkich bukówczan, którzy przez minione 800 lat polegli, zaginęli, zmarli. Odśpiewaliśmy też „Rotę”.
Tę część uroczystości zakończyła msza święta koncelebrowana w intencji wszystkich zmarłych i żyjących bukówczan, ich przyjaciół i dobroczyńców, w podziękowaniu za miniony czas i z prośbą o łaski na następne lata.
Kapliczka
Dzień drugi Bukówczanie i ich goście rozpoczęli przy nowej kapliczce. Organizatorzy obchodów nie wyobrażali sobie, by za 800 lat opatrzności Bożej nie podziękować Bogu. Właśnie takim wotum wdzięczności jest nasza kapliczka, która stanęła przy drodze na Dłużynę. Mówi o tym jedna z tablic na kamieniu pamiątkowym. Na kamieniu jest jednak i druga tablica z napisem: „Kapliczka ta upamiętnia 29 kapliczek i krzyży zniszczonych w Bukówcu Górnym przez Niemców w czasie II wojny światowej, w nocy z 30 na 31 lipca 1940 r.”. Oprócz napisu jest też mapa Bukówca z zaznaczonymi kapliczkami i opisami.
Kapliczka jest swoistym tryptykiem: od strony Bukówca jest płaskorzeźba ze świętym Marcinem (patronem parafii bukówieckiej), od strony Dłużyny płaskorzeźba ze św. Jakubem (patronem parafii dłużyńskiej), w środku zaś rzeźba Matki Boskiej Charbielińskiej. Jest bowiem i trzecia funkcja tej kapliczki: ma przypominać, że Bukówiec był pierwotnie parafią Charbielin i że z mieszkańcami Dłużyny, Charbielina, Grotnik i Machcina zawsze wiele nas łączyło.
Projekt bryły kapliczki został wypracowany przez kilku autorów: sołtysa T. Malepszego, autora rzeźb J. Sowijaka, Z. Dragan, J. Mikołajczaka. Dach zaprojektował S. Grzesiecki. Kapliczka powstała dzięki przychylności wielu osób: państwa Włodzimierza i Eleonory Maszner, którzy nieodpłatnie przekazali grunt, wójtowi gminy Włoszakowice, który wraz z pracownikami bezinteresownie dopełnił formalności prawnych, firmom, które wykonały nieodpłatnie wiele prac: Jerzy i Karol Mikołajczak (murarka) Stanisław i Ireneusz Grzesieccy (prace ciesielskie), Antoni Szulc (drzewo na daszek), Przemysław Spławski (ułożenie kafli), Paweł Marcinek (krzyż), Jerzy Kulas (malowanie wnęki), Franciszek i Janina Głuszak oraz Janina Malepsza (sadzenie krzewów, niwelowanie terenu, uprawa), Halina i Waldemar Ginter (trawa), Maria Śliwa (bukszpany), Remigiusz Lipowy (przywiezienie roślin z Racotu), Stanisław Apolinarski (kamień), Jan Zapłata przewóz i ustawienie kamienia, Irena i Stanisław Mocek (ufundowanie bukietu gladioli). Nad całością z wielkim zaangażowaniem czuwał Jerzy Sowijak (prace konstrukcyjne, ramy, szyby, montowanie rzeźb).
Trochę się rozpisałam, ale prawda jest taka, że gdyby nie hojność tych osób, kapliczka kosztowałaby krocie. Tymczasem zebrane od sponsorów wpłaty oraz wkład Komitetu Obchodów wystarczył na pokrycie kosztów kapliczki, tablic pamiątkowych i wystroju otoczenia. W tym momencie wszystkim wykonawcom i sponsorom serdecznie dziękujemy!
Ale wróćmy do uroczystości. Już na pół godziny przed rozpoczęciem nasze dwa zespoły Złota Jesień i Śpiewaj z Nami śpiewem pieśni maryjnych umilały czas zbierających się licznie osób. Po polach niosła się muzyka, a ku kapliczce podążano ze wszystkich stron: byli Bukówczanie, ich gości, były liczne osoby z Dłużyny, Charbielina, Machcina wraz z ich sołtysami na czele. Przybyły bukówieckie Zespoły w strojach i organizacje w mundurach i ze sztandarami. Przybyło 4 księży: proboszcz parafii Dłużyna ks. Leszek Grzelak, ks. prof. Bogdan Poniży, ks. Jan Górny oraz bukówiecki proboszcz Marek Kantecki. Poświęcenia dokonał ks. Kantecki, zaś zespoły śpiewacze wykonały piękne pieśni, między innymi o zniszczonej przez Niemców bukówieckiej kapliczce autorstwa M. Maćkowiak i o Matce Boskiej Charbielińskiej. Po wspólnym śpiewie wszystkich zebranych, ruszyliśmy barwnym korowodem do kościoła. Prowadziła nas „bukówiecka orkiestra dęta”, tylko że dęto nie w trąby lecz dudy. Dudziarzy (wraz z kościańskimi) było ponad 20, bęben wesoło wybijał rytm, orkiestra ani na chwilę nie przerwała grania skocznych wprowodów i wiwatów. Zatrzymano się dopiero pod tablicami poległych znajdujących się na kościele bukówieckim. Tu złożono symboliczny wieniec dla wszystkich bukówczan, którzy przez minione 800 lat polegli, zaginęli, zmarli. Odśpiewaliśmy też „Rotę”.
Tę część uroczystości zakończyła msza święta koncelebrowana w intencji wszystkich zmarłych i żyjących bukówczan, ich przyjaciół i dobroczyńców, w podziękowaniu za miniony czas i z prośbą o łaski na następne lata.
Kamień
Wykopano go wiosną na polu Romana Polocha. Był idealny, więc przy błogosławieństwie właściciela Jan Zapłata przewiózł go do szkoły, gdzie czekał swojego przeznaczenia. To na nim zawisła tablica upamiętniająca obchody. Na tablicy, oprócz napisu o jubileuszu wyryto cytat ks. Stanisława Jeża: „Nie mówmy, że czasy są złe. My jesteśmy czasem. Bądźmy dobrzy, a czas będzie dobry”. Odsłonięcia tablicy dokonał wójt Stanisław Waligóra. Moment odsłonięcia uświetnili bukówieccy gołębiarze, którzy w tym momencie wypuścili w niebo setki gołębi.
Na szkolnym trawniku jeszcze jedna rzecz upamiętnia zakończenie obchodów. Powstaje tam Skwer Osiemsetlecia. Na razie to raczej skwerek, ale mamy nadzieję, że stanie się miejscem gdzie siedząc na ławeczkach bukówczanie będą mogli miło spędzać czas.
Wykopano go wiosną na polu Romana Polocha. Był idealny, więc przy błogosławieństwie właściciela Jan Zapłata przewiózł go do szkoły, gdzie czekał swojego przeznaczenia. To na nim zawisła tablica upamiętniająca obchody. Na tablicy, oprócz napisu o jubileuszu wyryto cytat ks. Stanisława Jeża: „Nie mówmy, że czasy są złe. My jesteśmy czasem. Bądźmy dobrzy, a czas będzie dobry”. Odsłonięcia tablicy dokonał wójt Stanisław Waligóra. Moment odsłonięcia uświetnili bukówieccy gołębiarze, którzy w tym momencie wypuścili w niebo setki gołębi.
Na szkolnym trawniku jeszcze jedna rzecz upamiętnia zakończenie obchodów. Powstaje tam Skwer Osiemsetlecia. Na razie to raczej skwerek, ale mamy nadzieję, że stanie się miejscem gdzie siedząc na ławeczkach bukówczanie będą mogli miło spędzać czas.
Impreza Festynowa
Uroczystego otwarcia Festynu Zjazdowego dokonali członkowie Zarządu Komitetu Obchodów. Był też bieg z bukówieckimi taczkami i klekotami oraz wspólne odśpiewanie piosenki p. Marianny Dudek Maćkowiak „Wiosko moja” przez wszystkie trzy bukówieckie chóry.
A potem krótkie koncerty bukówieckich zespołów:
Zespołu Regionanego im. Anny Markiewicz, Zespołu Złota Jesień, Szkolnego Klubu Sportowego Sokolik , Szkolnego Zespołu Regionalnego. Zespołu „Śpiewaj z nami”, kabaretu Dziura, Kabaretu Wuefistów, kapel Manugi, Muzacy i Miglance. Były też wesołe scenki gwarowe w wykonaniu uczennic: Ani Zając, Marty Drobnik, Karoliny Sowijak i Matyldy Obiegały. Widownia ustawiona na pięćset osób była zawsze pełna, wiele osób stało, wiele siedziało na ławkach na korcie. Wielu też oglądało występy z bufetu Rady Rodziców gdzie serwowano swojskie kiełbasy, bigos, bukówieckie wino „Benedyktyńskie”, bukówiecką malinówkę i inne specjały.
Występy przeplatane były innymi atrakcjami. Odbyła się „walka narodów” dziś zwana „dwa ognie”. Rozegrały ją drużyny Sokołów i Strażaków (wygrali Sokoły). Było też przeciąganie liny Mały Koniec na Wielki Koniec (wygrał Mały). Wiele zabawy przyniósł też Turniej „Kocham Cię wiosko” – „PRZYBYSZE” kontra „MIEJSCOWI”. Publiczność żywo reagowała i włączała się do śpiewu turniejowej piosenki:
Za Wielki Koniec i za Zapłocie
Za koniec Mały, koty na płocie
Za Rozwodowo, Bródek i Glinki
Za kielbrund, plince, szagówki, szynki
Za cudne wschody oraz zachody
Za bryczki, konie i samochody
Za to że z Tobą czuję się swojsko
Ja tak po prostu kocham Cię
REF: Kocham Cię wiosko
Kocham Cię (wiosko)
Kocham Cię (wiosko) /x2
Za dudy, gwiozdki i nowe lotko
Za to że ciemno w nocy i błotko
Za ławkę w gasie, pod sklepem plotki
Babcie, kuzynów wuje i ciotki
Za patriotyzm ojca i dziada
Za życzliwego z boku sąsiada
Za to że z Tobą czuję się swojsko
Ja tak po prostu kocham Cię
REF: Kocham Cię wiosko
Kocham Cię (wiosko)
Kocham Cię (wiosko) /x2
Potem jeszcze brawurowy pokaz naszych strażaków w gaszeniu pożaru sikawką konną i... czas było kończyć imprezy na scenie.
Jeszcze tylko podsumowano konkursy festynowe: strzelanie z wiatrówki, wchodzenie na słup, rzut podkową, strzelanie z łuku, jeszcze rozlosowano nagrody główne loterii fantowej i wszyscy przenieśli się na boisko szkolne, gdzie już czekał Paweł Apolinarski i jego niezrównana grupa jeźdźców.
Ale nie uprzedzajmy faktów...
Wystaw czar
Wystawy nauczyciele z uczniami przygotowali w pomieszczeniach szkoły. Zajmowały 4 duże klasy, holl i korytarz. Jak stwierdzili oglądający – oglądania było na trzy dni, a tu tyle innych atrakcji! Są prośby, by niektóre wystawy pokazać powtórnie.
Uroczystego otwarcia Festynu Zjazdowego dokonali członkowie Zarządu Komitetu Obchodów. Był też bieg z bukówieckimi taczkami i klekotami oraz wspólne odśpiewanie piosenki p. Marianny Dudek Maćkowiak „Wiosko moja” przez wszystkie trzy bukówieckie chóry.
A potem krótkie koncerty bukówieckich zespołów:
Zespołu Regionanego im. Anny Markiewicz, Zespołu Złota Jesień, Szkolnego Klubu Sportowego Sokolik , Szkolnego Zespołu Regionalnego. Zespołu „Śpiewaj z nami”, kabaretu Dziura, Kabaretu Wuefistów, kapel Manugi, Muzacy i Miglance. Były też wesołe scenki gwarowe w wykonaniu uczennic: Ani Zając, Marty Drobnik, Karoliny Sowijak i Matyldy Obiegały. Widownia ustawiona na pięćset osób była zawsze pełna, wiele osób stało, wiele siedziało na ławkach na korcie. Wielu też oglądało występy z bufetu Rady Rodziców gdzie serwowano swojskie kiełbasy, bigos, bukówieckie wino „Benedyktyńskie”, bukówiecką malinówkę i inne specjały.
Występy przeplatane były innymi atrakcjami. Odbyła się „walka narodów” dziś zwana „dwa ognie”. Rozegrały ją drużyny Sokołów i Strażaków (wygrali Sokoły). Było też przeciąganie liny Mały Koniec na Wielki Koniec (wygrał Mały). Wiele zabawy przyniósł też Turniej „Kocham Cię wiosko” – „PRZYBYSZE” kontra „MIEJSCOWI”. Publiczność żywo reagowała i włączała się do śpiewu turniejowej piosenki:
Za Wielki Koniec i za Zapłocie
Za koniec Mały, koty na płocie
Za Rozwodowo, Bródek i Glinki
Za kielbrund, plince, szagówki, szynki
Za cudne wschody oraz zachody
Za bryczki, konie i samochody
Za to że z Tobą czuję się swojsko
Ja tak po prostu kocham Cię
REF: Kocham Cię wiosko
Kocham Cię (wiosko)
Kocham Cię (wiosko) /x2
Za dudy, gwiozdki i nowe lotko
Za to że ciemno w nocy i błotko
Za ławkę w gasie, pod sklepem plotki
Babcie, kuzynów wuje i ciotki
Za patriotyzm ojca i dziada
Za życzliwego z boku sąsiada
Za to że z Tobą czuję się swojsko
Ja tak po prostu kocham Cię
REF: Kocham Cię wiosko
Kocham Cię (wiosko)
Kocham Cię (wiosko) /x2
Potem jeszcze brawurowy pokaz naszych strażaków w gaszeniu pożaru sikawką konną i... czas było kończyć imprezy na scenie.
Jeszcze tylko podsumowano konkursy festynowe: strzelanie z wiatrówki, wchodzenie na słup, rzut podkową, strzelanie z łuku, jeszcze rozlosowano nagrody główne loterii fantowej i wszyscy przenieśli się na boisko szkolne, gdzie już czekał Paweł Apolinarski i jego niezrównana grupa jeźdźców.
Ale nie uprzedzajmy faktów...
Wystaw czar
Wystawy nauczyciele z uczniami przygotowali w pomieszczeniach szkoły. Zajmowały 4 duże klasy, holl i korytarz. Jak stwierdzili oglądający – oglądania było na trzy dni, a tu tyle innych atrakcji! Są prośby, by niektóre wystawy pokazać powtórnie.
Wystawa „Z historii Bukówca”
Na wystawie historycznej przygotowanej przez Hannę Owsianną i Agnieszkę Sobecką można było zobaczyć między innymi dziewiętnastowieczne mapy Bukówca, kronikę Lórycha, autentyczny statut Banku Ludowego w Bukówcu z 1906 r, liczne protokolarze i kroniki organizacji bukówieckich od początków minionego wieku, szereg starych przedmiotów, również kroniki i świadectwa szkolne począwszy od 1872 r. Na 8 planszach można też było prześledzić historię Bukówca w zapisach, mapach i zdjęciach. Tak w pierwszym jak w drugim dniu było tu wielu zwiedzających, z zaciekawieniem wczytujących się w jakże ciekawą historię naszej wsi. Dużym zainteresowaniem cieszyła się makieta osiemnastowiecznej zagrody bukówieckiej zrobionej przez ucznia Gimnazjum Marcina Bucherta.
Na wystawie historycznej przygotowanej przez Hannę Owsianną i Agnieszkę Sobecką można było zobaczyć między innymi dziewiętnastowieczne mapy Bukówca, kronikę Lórycha, autentyczny statut Banku Ludowego w Bukówcu z 1906 r, liczne protokolarze i kroniki organizacji bukówieckich od początków minionego wieku, szereg starych przedmiotów, również kroniki i świadectwa szkolne począwszy od 1872 r. Na 8 planszach można też było prześledzić historię Bukówca w zapisach, mapach i zdjęciach. Tak w pierwszym jak w drugim dniu było tu wielu zwiedzających, z zaciekawieniem wczytujących się w jakże ciekawą historię naszej wsi. Dużym zainteresowaniem cieszyła się makieta osiemnastowiecznej zagrody bukówieckiej zrobionej przez ucznia Gimnazjum Marcina Bucherta.
Stare fotografie Tomasza Szulca – i nie tylko
Tomasz Szulc był niezwykle ciekawą postacią, można było o tym przeczytać na wystawie. Dziś najbardziej znany jest ze swoich zdjęć, aparat fotograficzny, przez długie lata taki zrobiony samodzielnie, posiadał już od 1900 roku. To dzięki niemu mamy tak wiele zdjęć bukówieckich nie tylko rodzinnych ale też obyczajowych, pocztówkowych, historycznych. Na wystawie (jak sam tytuł wnosił) były też zdjęcia innych autorów, gro jednak stanowiły prace Szulca. Razem zdjęć zaprezentowano prawie 120, głównie w powiększeniach do formatu A3. Było też prawie trzydzieści autentycznych kliszy szklanych T. Szulca oraz aparat, niestety nie autentyczny, ten bowiem zginął w czasie wojny. Ta wystawa była przez oba dni niezwykle oblegana. Jest kilka instytucji, które chcą pokazać ją w swoich galeriach.
Wystawę przygotowali: Zofia Dragan, Alicja Dragan, Barbara Dragan, Anna Gbór, Karolina Kowalczyk z uczennicami.
Tomasz Szulc był niezwykle ciekawą postacią, można było o tym przeczytać na wystawie. Dziś najbardziej znany jest ze swoich zdjęć, aparat fotograficzny, przez długie lata taki zrobiony samodzielnie, posiadał już od 1900 roku. To dzięki niemu mamy tak wiele zdjęć bukówieckich nie tylko rodzinnych ale też obyczajowych, pocztówkowych, historycznych. Na wystawie (jak sam tytuł wnosił) były też zdjęcia innych autorów, gro jednak stanowiły prace Szulca. Razem zdjęć zaprezentowano prawie 120, głównie w powiększeniach do formatu A3. Było też prawie trzydzieści autentycznych kliszy szklanych T. Szulca oraz aparat, niestety nie autentyczny, ten bowiem zginął w czasie wojny. Ta wystawa była przez oba dni niezwykle oblegana. Jest kilka instytucji, które chcą pokazać ją w swoich galeriach.
Wystawę przygotowali: Zofia Dragan, Alicja Dragan, Barbara Dragan, Anna Gbór, Karolina Kowalczyk z uczennicami.
Prace uczniów bukówieckiej szkoły
Są pokazywane corocznie na Festynie Szkolnym, w tym roku jednak Festyn był integralną częścią Zjazdu, a nie Jarmarku. Piękne, kolorowe obrazki, drewniane zające, futrzane koty i misie, papierowe makiety i inne cudeńka, które bukówieccy uczniowie wykonują na lekcja plastyki i na kółkach zainteresowań. Było co oglądać!
Są pokazywane corocznie na Festynie Szkolnym, w tym roku jednak Festyn był integralną częścią Zjazdu, a nie Jarmarku. Piękne, kolorowe obrazki, drewniane zające, futrzane koty i misie, papierowe makiety i inne cudeńka, które bukówieccy uczniowie wykonują na lekcja plastyki i na kółkach zainteresowań. Było co oglądać!
Pasje i hobby bukówczan
Ta wystawa nie zmieściłaby się w żadnej z klas, zrobiono ją więc na obszernym holu szkolnym.
Swoje prace dali: Krystyna Simon, Izabella Gbór, Teresa Młynkowiak, Stanisława Stachowiak, Agnieszka Koschel, Tomasz Kiciński, Magdalena Hałupka – Kałek, Patrycja Marciniak, Barbara Mocek, Agnieszka Lipowy, Anna Knop, Janina Hałupka, Magdalena Śliwa, Tomasz Stachowski, Anna Markiewicz, Wiesław Paul, Tomasz Paul, Tadeusz Malepszy, Alicja Dragan, Anna Gbór, Marta Rolla Agnieszka Zpłata, Dominka Jerzyk,
Tę wystawę i wystawę uczniowska przygotowała Anna Grochowczak.
Ta wystawa nie zmieściłaby się w żadnej z klas, zrobiono ją więc na obszernym holu szkolnym.
Swoje prace dali: Krystyna Simon, Izabella Gbór, Teresa Młynkowiak, Stanisława Stachowiak, Agnieszka Koschel, Tomasz Kiciński, Magdalena Hałupka – Kałek, Patrycja Marciniak, Barbara Mocek, Agnieszka Lipowy, Anna Knop, Janina Hałupka, Magdalena Śliwa, Tomasz Stachowski, Anna Markiewicz, Wiesław Paul, Tomasz Paul, Tadeusz Malepszy, Alicja Dragan, Anna Gbór, Marta Rolla Agnieszka Zpłata, Dominka Jerzyk,
Tę wystawę i wystawę uczniowska przygotowała Anna Grochowczak.
Stare zabawki bukówieckich dzieci
W tej Sali za sprawą Jerzego Sowijaka zebrano nie tylko rzeźby Jurka ale także stare koniki na biegunach, wózki, lalki i inne zabawki, którymi bawili się nasi rodzice, dziadkowie pradziadkowie. Odwiedzające wystawę dzieci mogły spróbować jak fajnie jest pobujać się na drewnianym koniku czy kaczuszce. Chętnych nie brakowało
W tej Sali za sprawą Jerzego Sowijaka zebrano nie tylko rzeźby Jurka ale także stare koniki na biegunach, wózki, lalki i inne zabawki, którymi bawili się nasi rodzice, dziadkowie pradziadkowie. Odwiedzające wystawę dzieci mogły spróbować jak fajnie jest pobujać się na drewnianym koniku czy kaczuszce. Chętnych nie brakowało
... I inne...
Inne czyli:
- Wystawa po Biegu 800 kilometrów na 800 – lecie wsi. Można tu było obejrzeć słynną tablicę z zapisami, grube księgi zapisywanych zawodników, księgę pamiątkową i „Klekotka”.
- Wystawa historii i dokonań Komitetu Obchodów 800 – lecia wsi Bukówiec Górny i 600 – lecia Szkolnictwa. Można było zobaczyć dokumenty rejestracyjne, wydawnictwa książkowe, foldery, widokówki, płytę, zdjęcia z przedsięwzięć i ich opisy, również listę osób, które Komitet tworzyły.
- wystawa ciekawostek statystycznych z Bukówca. Z zaciekawieniem śledzono ilu w Bukówcu jest Lipowych, ilu Samoli, jakich imion jest najwięcej ile osób mieszka na której ulicy.
- wystawa – zestawienie strony internetowej Bukówca (od 2008 r, chociaż strona jest od 2006). Było to jedno z ważniejszych przedsięwzięć Komitetu. Okazało się, że w tym czasie przejrzano 655 000 stron, „nowych” przeglądających było 17 000, stałych bywalców wielokroć więcej. Co miesiąc jest od 3000 do 5000 odwiedzin z całej Polski (widać to było na mapie) i świata. Najwięcej z Wielkiej Brytanii i Niemiec ale również Chin, Japonii, Brazylii, Boliwii...
- Wystawa po Biegu 800 kilometrów na 800 – lecie wsi. Można tu było obejrzeć słynną tablicę z zapisami, grube księgi zapisywanych zawodników, księgę pamiątkową i „Klekotka”.
- Wystawa historii i dokonań Komitetu Obchodów 800 – lecia wsi Bukówiec Górny i 600 – lecia Szkolnictwa. Można było zobaczyć dokumenty rejestracyjne, wydawnictwa książkowe, foldery, widokówki, płytę, zdjęcia z przedsięwzięć i ich opisy, również listę osób, które Komitet tworzyły.
- wystawa ciekawostek statystycznych z Bukówca. Z zaciekawieniem śledzono ilu w Bukówcu jest Lipowych, ilu Samoli, jakich imion jest najwięcej ile osób mieszka na której ulicy.
- wystawa – zestawienie strony internetowej Bukówca (od 2008 r, chociaż strona jest od 2006). Było to jedno z ważniejszych przedsięwzięć Komitetu. Okazało się, że w tym czasie przejrzano 655 000 stron, „nowych” przeglądających było 17 000, stałych bywalców wielokroć więcej. Co miesiąc jest od 3000 do 5000 odwiedzin z całej Polski (widać to było na mapie) i świata. Najwięcej z Wielkiej Brytanii i Niemiec ale również Chin, Japonii, Brazylii, Boliwii...
Druga strona sali
Co tu się nie działo!
Były przede wszystkim bufety regionalne gdzie oferowano: kielbrund, kluski na lumpie, kómpot z korbola, pyry z gzikiym, swojski chleb ( z pieca chlebowego, ze smolyszkiym, skwiyrami, leberóm, smażónym, syrym itd). W koprowym kotle smażyły się wonne powidła (sprzedane „na pniu”). Była kawiarenka z pysznymi ciastami upieczonymi przez nauczycieli, pracowników obsługi i rodziców, była wielka loteria fantowa z mnóstwem ciekawych nagród. Były na przykład ekologiczne produkty bukówieckie, wszystkie zapakowane w ekologiczne worki, z opisami, np: Jajecznica? rupotaja? Tylko bukówieckie jaja! lub: Z Bukówca pyry najlepsze na świecie! Zali je zjecie, czy wypijecie! Albo też: Takie piękno, smak, woń i kolory
Mają tylko bukówieckie pomidory!
Były i liczne zabawy: wchodzenie na pięciometrowy słup (udało się to tylko Marcinowi Szulcowi), rzut podkową, strzelanie z łuku. Było i strzelanie z wiatrówki tradycyjnie organizowane przez Sokołów.
Nie lada atrakcją była wystawa strych maszyn rolniczych, wraz z pokazami tradycyjnego młócenia, robienia powróseł, wiązania snopków itp.
Można tez tu było kupić nową bukówiecką książkę i wszystkie pozostałe wydawnictwa bukówieckie.
No i dmuchańce, wata cukrowa, lody, skoki na bandżi i.... i co nie ino, jak mawiają w Bukówcu.
Mają tylko bukówieckie pomidory!
Były i liczne zabawy: wchodzenie na pięciometrowy słup (udało się to tylko Marcinowi Szulcowi), rzut podkową, strzelanie z łuku. Było i strzelanie z wiatrówki tradycyjnie organizowane przez Sokołów.
Nie lada atrakcją była wystawa strych maszyn rolniczych, wraz z pokazami tradycyjnego młócenia, robienia powróseł, wiązania snopków itp.
Można tez tu było kupić nową bukówiecką książkę i wszystkie pozostałe wydawnictwa bukówieckie.
No i dmuchańce, wata cukrowa, lody, skoki na bandżi i.... i co nie ino, jak mawiają w Bukówcu.
Pokaz konny
Grupa Pawła Apolinarskiego nie zwiodła, dali niesamowity, niemal godzinny popis, najpierw ułański, potem walk rycerskich. Kunszt władania szablą, jazdy konnej, zabawa ułańska – wszystko to wprawiało w podziw ogromną widownię zgromadzoną na boisku szkolnym. Gdy ułani zmieniali sie w średniowiecznych rycerzy na płycie boiska prezentowali się młodzi uczniowie Pawła Apolinarskiego – dziewczyny i chłopacy z Bukówca, którzy w kowbojskich kapeluszach i przy kowbojskiej muzyce pokazali swoje – niemałe już – umiejętności. Potem wjechali rycerze polscy i krzyżaccy. Jeźdźcy i konie ubrani w odpowiednie, profesjonalne nakrycia, profesjonalna broń i zbroje no i oczywiście profesjonalny pokaz. Jedni narzekali, że nieco ciemno, inni mówili, że zmrok, pochodnie, światła jeszcze uatrakcyjniły całość. Przepięknie dobrana była tez muzyka tworząca wspaniałą atmosferę widowiska.
Grupa Pawła Apolinarskiego nie zwiodła, dali niesamowity, niemal godzinny popis, najpierw ułański, potem walk rycerskich. Kunszt władania szablą, jazdy konnej, zabawa ułańska – wszystko to wprawiało w podziw ogromną widownię zgromadzoną na boisku szkolnym. Gdy ułani zmieniali sie w średniowiecznych rycerzy na płycie boiska prezentowali się młodzi uczniowie Pawła Apolinarskiego – dziewczyny i chłopacy z Bukówca, którzy w kowbojskich kapeluszach i przy kowbojskiej muzyce pokazali swoje – niemałe już – umiejętności. Potem wjechali rycerze polscy i krzyżaccy. Jeźdźcy i konie ubrani w odpowiednie, profesjonalne nakrycia, profesjonalna broń i zbroje no i oczywiście profesjonalny pokaz. Jedni narzekali, że nieco ciemno, inni mówili, że zmrok, pochodnie, światła jeszcze uatrakcyjniły całość. Przepięknie dobrana była tez muzyka tworząca wspaniałą atmosferę widowiska.
Ognie w górę
Wszyscy, którzy to widzieli nie mieli słów podziwu! Pokaz był po prostu super! Obejrzało go około tysiąca osób na płycie szkolnego boiska i co najmniej drugie tyle z domów. Przez kilkanaście minut strzelały w niebo bez przerwy grupy kolorowych pióropuszy. Ludzie reagowali oklaskami i okrzykami podziwu. Potem komentowali: „Takiego czegoś jeszcze u nas nie było. Ani we Włoszakowicach, ani w Boszkowie.”
Pokaz ufundowała nam Gmina Włoszakowice
Wszyscy, którzy to widzieli nie mieli słów podziwu! Pokaz był po prostu super! Obejrzało go około tysiąca osób na płycie szkolnego boiska i co najmniej drugie tyle z domów. Przez kilkanaście minut strzelały w niebo bez przerwy grupy kolorowych pióropuszy. Ludzie reagowali oklaskami i okrzykami podziwu. Potem komentowali: „Takiego czegoś jeszcze u nas nie było. Ani we Włoszakowicach, ani w Boszkowie.”
Pokaz ufundowała nam Gmina Włoszakowice
Wielki powrót YETI
Starzy fani Yeti nie zawiedli się, zaś młodzi, którzy tego zespołu nie znali, nie kryli podziwu dla porywającej gry muzyków. Najlepszą oceną było to, że nikt nie siedział gdy grali. A sala była „nabigowana” - jak mówią bukówczanie. Zespół grał niemal bez przerwy – króciutka przerwa i znów pięć, sześć utworów. Tancerze nie chcieli orkiestry wypuścić. Zabawa skończyła się około pierwszej w nocy. Muzycy też byli zachwyceni: wspominali z rozrzewnieniem czasy dawnych zabaw, cieszyli się, że nie zapomniano o nich, że bawiło się tak wiele osób.
Starzy fani Yeti nie zawiedli się, zaś młodzi, którzy tego zespołu nie znali, nie kryli podziwu dla porywającej gry muzyków. Najlepszą oceną było to, że nikt nie siedział gdy grali. A sala była „nabigowana” - jak mówią bukówczanie. Zespół grał niemal bez przerwy – króciutka przerwa i znów pięć, sześć utworów. Tancerze nie chcieli orkiestry wypuścić. Zabawa skończyła się około pierwszej w nocy. Muzycy też byli zachwyceni: wspominali z rozrzewnieniem czasy dawnych zabaw, cieszyli się, że nie zapomniano o nich, że bawiło się tak wiele osób.
Jak było?
Nam trudno oceniać, ale i w trakcie, i po nie szczędzono nam miłych słów i pochwał. Podobno wszystko było fajne! Jakby nie było jest to efektem życzliwej współpracy szkoły, organizacji, zespołów, sołtysa, radnych, gminy i po prostu fajnych ludzi. Tym samym udało nam się zrealizować główny statutowy cel Komitetu: integracja mieszkańców wsi, instytucji, organizacji, zespołów, poprzez wspólne działania związane z jubileuszami
Wszystko - i coś jeszcze...
POGODA! Wśród morza opadów, wśród powodzi zimna, wśród wichrów – dwa dni ciepła, słońca i lekkiego wietrzyku!
Nam trudno oceniać, ale i w trakcie, i po nie szczędzono nam miłych słów i pochwał. Podobno wszystko było fajne! Jakby nie było jest to efektem życzliwej współpracy szkoły, organizacji, zespołów, sołtysa, radnych, gminy i po prostu fajnych ludzi. Tym samym udało nam się zrealizować główny statutowy cel Komitetu: integracja mieszkańców wsi, instytucji, organizacji, zespołów, poprzez wspólne działania związane z jubileuszami
Wszystko - i coś jeszcze...
POGODA! Wśród morza opadów, wśród powodzi zimna, wśród wichrów – dwa dni ciepła, słońca i lekkiego wietrzyku!
Czy to już jest koniec?
Miał być, ale ... kto wie, może zrobimy za cztery lata następny, III Zjazd Bukówczan? Nasze zjazdy jak olimpiady!