W dniach 3 – 4 września br. Poznań rozbrzmiewał, dźwiękami najrozmaitszych dud. Ci, którzy myśleli, że dudy to specjalność Wielkopolski, mogli się przekonać, że w samej Polsce mamy 4 rodzaje tych niezwykłych instrumentów: gajdy, kozły, dudy podhalańskie i dudy wielkopolskie. W Europie zaś nie ma kraju, w którym nie pojawiałyby się dudy. Najliczniejszą grupą zagraniczną w Poznaniu byli Szkoci, grający oczywiści na dudach szkockich – było ich ponad czterdziestu. Ale byli też muzycy ze Słowacji, Węgier, Irlandii, Białorusi, Włoch, a nawet z Australia, USA, Hongu Kong i Pakistanu.
Główne uroczystości odbywały się w sobotę 3 września. W godzinach przedpołudniowych dudziarzy można było zobaczyć – i oczywiści usłyszeć – w Starym Browarze. O godz. 15 zaś, dudziarze przemaszerowali przez Poznań, kończąc paradą i koncertem na Starym Rynku.
Nie mogło też zabraknąć nas, Bukówczan. Bukówiec reprezentowali: Tomasz Kiciński, Wojciech Wojciechowski, Michał Mocek, Zofia Dragan, Mateusz Zapłata, Jakub Kaczor, Przemysław Samol.
Mile wspominamy te niezwykłe spotkania. Najsympatyczniej zaś, moment w którym graliśmy popularną „Leliję” i nagle przyłączyła się do nas grupka Szkotów. Ich dudy stroją również w tonacji B dur, stąd mogliśmy razem koncertować. Nasze instrumenty wspaniale współbrzmiały, wokół nas zbierało sie coraz więcej widzów, którzy nagradzali nas gromkimi oklaskami. Ciekawe było też spotkanie z Amerykanką grająca na koźle czarnym. Pani ta, chociaż nie znała języka polskiego była zafascynowana polską muzyką ludową i polskimi dudami. Grała tak dobrze, że... przygrywała na nich do tańca polonijnemu zespołowi pieśni i tańca z Chicago.
Na zdjęciu my i Szkoci.