Aktualności

Skąd w Bukówcu Tatarzy?

Kolejne widowisko historyczne rozpoczęliśmy barwnym korowodem przez Bukówiec z udziałem uczestników rekonstrukcji oraz zaproszonych gości.

Już na placu, w pierwszej części widowiska, mogliśmy podziwiać pokazy zaproszonych grup. Rozpoczął kadryl damski na koniach. Tego w Bukówcu nie oglądaliśmy i było to naprawdę piękne... Wszystkich zachwycił  ten niezwykły pokaz w wykonaniu dziewczyn  w barwach XV Pułku Ułanów Poznańskich. Dziewczyny, w pięknych strojach wykonały taniec po mistrzowsku i z ogromnym wdziękiem. Potem zaszalała grupa Pawła Apolinarskiego. Tym razem w strojach tatarskich, z ogromnym kunsztem i brawurą wykonali tzw. trójbój tatarski. Część pokazową zakończyła „Awantura szlachecka” w wykonaniu grupy rekonstrukcyjnej JANTAR.

Widowisko „Skąd w Bukówcu Tatarzy” rozpoczęliśmy  wstępem, który naświetlił sytuację: „Bukówieckie tatary, tatary z Bukówca.... Każdy kto bywa w naszej  okolicy, prędzej czy później dowie się, że tak mówi się o zacnych mieszkańcach naszej wsi. Ci co będą chcieli dociekać dlaczego i od kiedy, trafią na  prace naukowe etnografów badających kulturę wielkopolska, którzy naukowo odnotowali, że tak mieszkańcy okolicznych wsi nazywali bukówczan z dawien dawna... czyli - jak jeno pamięć ludzka sięga.

 

 

Dziś chcemy podjąć próbę odpowiedzi na pytanie dlaczego Tatary? Skąd?

Zbyt mało jest źródeł historycznych by dać  jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Nie jest też intencją organizatorów przeprowadzać tu dowody naukowe.

Zaczniemy jednak od historii i niezbitych faktów historycznych pozyskanych dzięki badaniom historyka naszego regionu i naszej wsi, dr Stanisława Malepszaka

Czasy swej świetności  Tatarzy przeżywali w wieku XIII, kiedy imperium mongolskie  obejmowało Azję Środkową, południową Syberię, północne Chiny, Ruś i Bliski Wschód, zaś wojenne  wyprawy  sięgały  zachodnich granic Polski. W XVI w po wielkim imperium mongolsko – tatarskim pozostała niewielka społeczność tatarska na Krymie. Stąd Tatarzy, głównie w celu pozyskiwania łupów wojennych organizowali wypady w kierunku Polski.

Z Krymu prowadziły 3 główne szlaki tzw. pochodów tatarskich: Kuczmański, Wołoski i  Czarny. Schemat takich wypraw był zawsze taki sam. Odziały Tatarskie szybko i skrycie przemieszały się w kierunku zaplanowanych miejsc. Tu formowali  tzw kosz, łącząc sie w duży oddział. Kosz obwarowywali palisadą, wozami również rowem. To było miejsce skąd dokonywali wypadów łupieskich i gdzie wracali z łupami i jeńcami wziętymi w niewolę czyli w jasyr.

2/3 wojsk zawsze pozostawało w koszu, 1/3, podzielona na mniejsze oddziały tzw. czambuły grasowała w okolicy, oddalając się od kosza nawet i o 4 dni marszu. Z wielkim okrucieństwem i szybko ograbiali okoliczne dwory , miasteczka i wsie. Co cenne zabierano, ludzi zdatnych do pracy i walki zabierano jasyr, domostwa podpalano... Pochody Tatarskie miały miejsce aż do końca XVII w. Ostatni taki najazd Tatarów na Ukrainie odnotowano w 1699 r.

Co na to Polacy i Ukraińcy? Bronili się jak mogli, staczali liczne walki z czambułami tatarskimi, jednak zanim zebrały się znaczne siły polskie i kozackie zdolne zaatakować i zniszczyć kosz, Tatarzy często objuczeni łupami , z licznymi jeńcami szybko wracali do swej siedziby na Krymie.

Ale gdzie Ukraina a gdzie Bukówiec?

Ano, idźmy dalej szlakiem wytyczonym przez dr Malepszaka. Jadąc na wschód z ukraińskiego Żytomierza, całkiem niedaleko, trafimy do miasteczka Marchlewsk.  Do rewolucji w 1917 miasteczko nosiło nazwę Leszczyn, a otaczały je trzy stare polskie wsie: Łuka,  Starosiele i Piaski w których do dziś spotkamy potomków Polaków i wiele polskich śladów.

Z całą pewnością, miejscowości te należały do Stanisława Leszczyńskiego. Jak wszedł w ich posiadanie? Nie wiemy ... Być może były  w wianie żony Katarzyny Opalińskiej, dziedziczki rozległych dóbr, w tym klucza włoszakowickiego a więc i Bukówca. Katarzyna dziedziczyła klucz włoszakowicki po  Krzysztofie Opalińskim. I tu zaczyna sie nasza opowieść. Dodać bowiem należy, że po pierwsze:

Miejscowości Leszczyn, Łuka, Starosiele i Piaski leżą ok. 30 km od tzw. Czarnego Szlaku pochodów tatarskich

po drugie Krzysztof Opaliński posiadał w służbie oddział tatarski,  który stacjonował właśnie w kluczu włoszakowickim.  Są na to historyczne dowody jak chociażby list z roku 1646, w którym  pisze w do brata Łukasza: „ Tatarów kazałem WMP-u do Spytkowic odesłać”.

Rozpoczynamy więc naszą opowieść....

Ukraina,  pierwsza połowa XVII w.  Mała osada, może Starosiele? Może Łuka? A może Piaski?  Niedaleko dwór otoczony ostrokołem.  Wokół pola i puszcza. Wieśniacy spokojnie pracują, brama na majdan szeroko otwarta, spokój i sielanka...   Polski szlachcic,  pan na majątku,  zasiadł przed dworem, towarzyszy mu żona i pracowicie krzątająca się służba.

Czasy jeszcze spokojne, szlachta polska i Kozacy żyją w zgodzie, o najazdach tatarskich powoli tu zapomnieli, bo dawno ich nie było...”

I rzeczywiście – widzowie mogli podziwiać drewniany dwór szlachecki otoczony ostrokołem, wieś i pracujących tam ludzi , pracujące kobiety i pilnującego je ekonoma, dzieci pasące kozy i bawiące się na polu...

Przed dworem zasiadł szlachcic z rodziną i  pannami służebnymi. Służba pracowicie krzątała się w majdanie.  Toczyły sie wesołe dialogi, przyjechał Żyd handlujący skórami, odbył się sąd nad chłopem, który ukradł kozę. To właśnie Żyd przyniósł pogłoski o Tatrach, ale nikt mu nie wierzył...

Popłynęła piękna kozacka dumka . I wtedy stało sie: Tatarzy napadli bezbronnych wieśniaków i uprowadzili ich w jasyr. W majdanie zawrzało: co robić?  Koniec końców wezwano na pomoc Kozaków (w tej roli wystąpił w tym roku znany z ubiegłorocznych „Potyczek polsko bolszewickich” Ochotniczy Reprezentacyjny Oddział Ułanów Miasta Poznania pod dowództwem Romana Kusza). Ci odbili jeńców i przegonili czambuł tatarski, jednak go nie rozgromili. Co więcej, okazało się, że to nie jedyny czambuł w okolicy.

Wkrótce nastąpił atak tatarski na majdan. Zaczęły sie popisy harcowników, a potem rozegrała sie bitwa.  Kozacy i szlachta dzielnie się bronili, jednak siły były wyrównane. Zwyczajem ówczesnym, szlachcic, właściciel dworu,  zaproponował Tatarom honorowy pojedynek. W popisowej walce staneli najlepsi wojownicy z obu walczących stron. W tym starciu Tatar uległ. Ledwo żywego zabrało dwóch konnych do obozowiska tatarskiego.

Radość mieszkańców nie trwała długo – Tatarzy okazali sie niesłowni i w zwiększonej sile podjechali ponownie.

Odbywa się główna bitwa widowiska - obrona dworu. Wystrzały, wybuchy, strzały z łuków...  Jednak  siły są wyrównane  i nie  widać szans na  rozstrzygnięcie.  Po   drugim podejściu Tatarów, strona polska wysłała do walki jazdę i mogliśmy podziwiać brawurowe potyczki na koniach.... Ale niestety rozstrzygnięcia  nadal nie było widać.

Tym razem to Tatarzy chcą się dogadać. Wysyłają delegację z białą  flagą i ponownie proponuje honorowy pojedynek.    Jest to pojedynek o wszystko – kto wygra bierze jeńców i wszelkie dobra. Walczyć mają bej tatarski i  szlachcic.

Wiekowy szlachcic z bólem serca wysyła do walki swojego syna. Odbywa się pojedynek. Młody szlachcic wygrywa. Nie zabija jednak wodza Tatarów, a ten, za darowane życie oddaje się na służbę polskiemu dziedzicowi,  który - zgodnie z umową-  bierze Tatarów w niewolę.

Następuje końcowa rozmowa starego szlachcica z synem:
Stary szachcic: Synu, godnyś ty mój następca! Jeno...I co my z tym całym tatarstwem zrobim, na co nam te mongoły! 
- Młody szlachcic:  Na odpuście bedziem pokazować 
- Szl: To ci dowcip godzien szlachcica, musieli ci w łeb zdrowo sypnąć, że takie androny pleciesz...
- Młody:: Do roboty pójdą w pole
- Szl: Oni?  W polu pracować? nie znasz ty ich natury... To jakbyś stado wilków przy oborze na majdanie trzymał. Jednej nocy zawyją do księżyca, złupią,  zabiją,  spalą i uciekną do swoich...
- Młody:: A co tam, tera zwiąrzem ich zamkniem  na trzy spusty, jutro frasować sie będziem, a tera radujmy się
- Szl: Wiem! Przecie ty za trzy dni ku Wielkiejpolszcze,   do stryja Krzysztofa Opalińskiego ruszasz! 
Młody:: Ano ruszam...  
Szl: Jemu damy ten czambuł, w prezencie od krewnych z Ukrainy, niech on się martwi co z niemi zrobić!
- Młody: Tam nie będą mieli gdzie uciec, nie będą oni  tacy mocni na obcej ziemi !
- Szl: A wuj Krzysztof – magnat wielki, lubi takie egzotyczności, będziesz widzieć, wdzięczny nam będzie,
Młody::  Do swego wojska ich wciągnie, co we Włoszakowicach i wsiach okolicznych stacjonuje
- Szl: A niech się i tam pożenią , będą mieć w Wielkiejpolszcze Tatarów!
A narrator dodaje:
I tak Tatarzy trafiają do Bukówca. I zapewne nie tylko do Bukówca, ale tu pewnie trafili na dobry grunt, bo wszak o rogatych duszach bukówczan i wcześniej już gadano... 
...A gdy jeszcze tatarskiej krwi domieszano, to sława bukówieckich Tatarów do dziś przetrwała....

Widowisko kończy sie wiwatami, i oczywiście -  piosenką „Hej sokoły”.

Wiwatowała też publiczność, niestety, dojmujące zimno spowodowało, że część publiki nie dotrwała szczęśliwego końca...

Widowisko zebrało bardzo pochlebne recenzje widzów, mediów i gości (również tych gości, którzy zaproszeni byli bezpośrednio do udziału, a którzy w niejednej rekonstrukcji brali udział).

 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

A w bukówieckiej rekonstrukcji wzięli udział:
Ochotniczy Reprezentacyjny Oddział Ułanów Miasta Poznania w barwach XV Pułku Ułanów Poznańskich  pod dowództwem Romana Kusza oraz dziewczęta  barwach 15 tegoż pułku
Grupa Pawła Apolinarskiego
Grupa Rekonstrukcyjna Jantar
Jeźdźcy  ze Stajni Michałówka
Andrzej Deruchowski
dzieci i młodzież ze Szkolnego Zespołu Regionalnego 
członkowie Zespółu Regionalnego im. Anny Markiewicz z Bukówca
oraz liczni ochotnicy z Bukówca Górnego i okolicy

Bardzo Dziękujemy!

Wieś i dwór zbudowali: Sołtys Tadeusz Malepszy wraz z Jerzym Sowijakiem, Franciszkiem Głuszakiem, Mieczysławem Polochem, Jackiem Tajchertem i Janem Kotem.
Przygotowanie grup militarnych - Paweł Apolinarski.
Scenariusz bitwy Roman Kusz i Paweł Apolinarski.
Scenariusz, przygotowanie scen we wsi, kostiumy, rekwizyty oraz reżyseria Zofia Dragan.

Dziękujemy organizacjom OSP Bukówiec Górny i Krzycko Wielkie, oraz Towarzystwu Gimnastycznemu Sokół z Bukówca zapewnienie bezpieczeństwa na trasie i na placu.
Dziękujemy paniom z Koła Gospodyń Wiejskich za przygotowanie bigosu.
Dziękujemy za wszelką pomoc Bukówieckim Hodowcom Koni: Stanisławowi Lipowemu, Krystianowi Samolowi, Krzysztofowi Poprawskiemu, Henrykowi i Marcinowi Kicińskim,  Kazimierzowi Libeltowi, Robertowi Marcinkowi, Robertowi Kicińskiemu, Ryszardowi i Hubertowi Lipowym i Jerzemu Jakubowskiemu.
Dziękujemy radnym Rady Gminy z Bukówca.
Dziękujemy za nagłośnienie i nagrania p. Dariuszowi Wandolskiemu i Dominikowi Sierackiemu, również kabaretowi Dziura, Annie Grochowczak i Chórowi Szkolnemu,  członkom Zespołu Regionalnego im. Anny Markiewicz. 
Dziękujemy Alicji Dragan za projekt plakatu i zaproszeń.
Dziękujemy pielęgniarce Marii Chałupce oraz Ratownikom z OSP.
Dziękujemy p. Annie Knop, Basi Dragan, Emilii Sobeckiej i Emilii Przezbórskiej za szycie strojów.
Dziękujemy pracownikom szkoły, biura i obsługi, oraz dziewczętom z grupy salezjańskiej za przygotowanie poczęstunku i bukówieckiej szkole.
Dziękujemy p. Mieczysławowi Sobeckiemu za użyczenie energii elektrycznej i Kazimierzowi Samelczakowi za przewóz uczestników autokarem.
Dziękujemy mediom, fotografom,  oraz Pawłowi Mierzyńskiemu z kolegami i Piotrowi Tojkowi.
Dziękujemy Romanowi Królikowskiemu, Dawidowi Królikowskiemu, Waldemarowi Lipowemu  i Janowi Zapłacie za usługi transportowe.
Dziękujemy  Jerzemu Michalskiemu  oraz  pracownikom Gminnego Zarządu Dróg.

Szczególne podziękowania kierujemy do sponsorów, bez których organizacja tej imprezy byłaby niemożliwa. A byli to:
- Fundusz PROW w ramach osi 4 LEADER
- Gmina Włoszakowice - podziękowania dla  wójta Stanisława Waligóry
- Bank Spółdzielczy we Włoszakowicach, podziękowania dla p. prezes Doroty Grygiel i Zarządu Banku
- Tartaki: Leszka Tajcherta z Bukówca, Antoniego Szulca z Bukówca, Piotra Włodarczyka z Włoszakowicach i Tartak Stefan z Włoszakowic

Imprezę zorganizowali: STOWARZYSZENIE BUKÓWCZAN MANU oraz Grupa Pawła Apolinarskiego, Sołtys Bukówca Górnego, Zespół Szkół w Bukówcu Górnym
Imprezę  komentował Albert Kiszkurno.

Szukaj