Aktualności

 IRA AKUSTYCZNIE, czyli życie w trasie koncertowej...

IRA AKUSTYCZNIE, czyli życie w trasie koncertowej...

„Ustawiliśmy wielką trasę koncertową – będziemy grać od samego morza, aż po same góry (..) Wy sobie myślicie, że trasa koncertowa to jest relaks, kasa, aftery i tego typu historie... Nie, nie, nie! Trasa koncertowa to jest ciężka robota! Wstawanie rano, koncerty, wywiady, kręcenie materiału....” (ENEJ)

Dagmara Królikowska – mieszkanka Bukówca Górnego, absolwentka tutejszej szkoły, studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, długoletnia fanka zespołu IRA, szefowa Oficjalnego Fan Clubu IRA „Mocni”, a ostatnio również Project Manager w trakcie trasy koncertowej „IRA AKUSTYCZNIE”. Specjalnie dla portalu bukowiec-gorny.pl dzieli się wrażeniami po dwutygodniowej trasie koncertowej...

Ale od początku...

 

Jak trafiłam na staż...

Wydział, na którym studiuję, czyli Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, w ramach organizowanego przez siebie projektu „Pomost na rynek pracy”, miał do zagospodarowania 200 miejsc, na trzymiesięczne, płatne staże. Można było wybrać firmę do odbycia stażu z listy firm oferowanych przez Wydział, lub też podać swoją propozycję, którą jednak trzeba było dobrze uzasadnić. Ja zaryzykowałam i podałam propozycję – Agencja Musicart, Warszawa. Zgłoszeń do projektu było 800, miejsc 200... Ale udało się! Przyznano mi staż w Musicarcie, czyli agencji koncertowej, zajmującej się organizacją eventów i reprezentującą artystów, m.in. zespół IRA, Patrycję Markowską, Kombii, Stachursky’ego. Bardzo się ucieszyłam, bo fanką zespołu IRA jestem od wielu lat i też długo znam się z chłopakami z zespołu. A jednym z zadań zleconych mi w ramach stażu, był wyjazd w trasę koncertową.....

Trasa

Trasa obejmowała 15 koncertów w całej Polsce, dzień po dniu, odwiedziliśmy każde województwo. Byliśmy w Kielcach, Opolu, Zielonej Górze, Szczecinie, Katowicach, Poznaniu, Gdańsku, Olsztynie, Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Bydgoszczy. Poza domem byłam trochę dłużej, ponieważ przed trasą i po niej musiałam się stawić w biurze w Warszawie.

„O, to pewnie sporo zwiedziłaś...”

....często słyszę takie stwierdzenie. I odpowiadam: Miast nie, raczej hoteli, sal koncertowych i amfiteatrów w tych miastach. Z tych bardziej znanych amfiteatrów były to – Kadzielnia w Kielcach i Amfiteatr w Opolu, słynny z organizowanego tam Festiwalu Polskiej Piosenki. Na zwiedzanie miasta nie ma czasu – przyjeżdża się na miejsce, trzeba zrobić te wszystkie rzeczy, która należy zrobić i ustalić przed koncertem; wieczorem koncert, do hotelu wracamy ok. północy, a wtedy marzy się już tylko o tym, aby położyć się spać, bo następnego dnia pobudka rano, śniadanko i w drogę..!

Co ja tam właściwie robiłam?

Moje stanowisko w firmie to Project Manager, czyli... ogarniacz wszystkiego :-) Na koncertach byłam odpowiedzialna za wejście, czyli wbicie wszystkich biletów do systemu, poprzez specjalny czytnik, wydawanie zaproszeń i tworzenie listy gości, a także za organizowanie spotkań fanów z Zespołem, sklepik z gadżetami, przeprowadzanie codziennej odprawy z firmami ochroniarskimi, na temat tego, którym wejściem wchodzą dane typy biletów, gdzie siedzą dani uczestnicy imprezy, gdzie są miejsca VIP, kto ma wejście za scenę itp. Oczywiście odbierałam też dziesiątki telefonów z pytaniami standardowymi, takimi jak: o której jest koncert, jak będzie przebiegało spotkanie z zespołem, czy będą plakaty... I tak codziennie, bo przecież codziennie graliśmy w innym mieście.

Artyści to...

...to Artyści :) Są przyzwyczajeni, że wszystko robi za nich ktoś inny, więc czasem bywają nieco oderwani od rzeczywistości, ale da się przyzwyczaić :-) W końcu takie zadanie managera, od organizacji logistycznej, do podania kubka kawy, czy zabukowania biletów lotniczych, bo artysta chce wyskoczyć na chwilę do domu :-)

Natomiast jeśli chodzi o całą ekipę pracującą przy trasie, to bywało bardzo wesoło, współpraca i dobre relacje to podstawa, ponieważ widywaliśmy się codziennie. Fajne jest też to, że wszyscy są tacy otwarci, są ze sobą po imieniu i starają się sobie pomagać.

Byłam tam właściwie jedyną dziewczyną, więc musiałam się przyzwyczaić do typowo koszarowego, męskiego poczucia humoru... Ale właściwie nie był to duży problem, bo tak jak wcześniej wspominałam, z chłopakami z zespołu znam się już dość długo, więc wiedziałam czego się po kolegach spodziewać... :-)

A co z tymi słynnymi imprezami po koncertach ?

No cóż... Imprezy są. Ale historie o nich są grubo przesadzone. W tej trasie, jak i innymi razy byłam na kilku takich imprezach, ale ani razu żaden telewizor przez okno nie wyleciał... Zazwyczaj kończy się wszystko wypiciem piwka i pójściem spać :-)

Jak inni traktują Artystów...

Niektórzy zwyczajnie, a inni – wyjątkowo.

Taki przykład - zdarzyło się, że hotele w swoich restauracjach wyprawiały przyjęcia komunijne i restauracja była zamknięta dla gości hotelowych, wszystkich, bez względu czy to gwiazda estrady, czy turysta. W innym miejscu natomiast, obsługa hotelowa, wiedząc, że goszczą na śniadaniu członków zespołu, bardzo starała się im dogodzić, proponowali dodatkowe potrawy itp.

Jeśli chodzi natomiast o Fanów, to zazwyczaj są oni bardzo podekscytowani możliwością spotkania swoich idoli, porozmawiania z nimi, czy zrobienia wspólnego zdjęcia.

Szkoła życia

Trasa uczy szybkiego rozwiązywania problemów, bo to przecież praca na „żywym organizmie” i mnóstwo jest sytuacji nieoczekiwanych, na które trzeba reagować na bieżąco.

Poza tym potrzeba też dużej siły spokoju, bo bywają sytuacje bardzo irytujące, ale nie wolno poddać się tej złej aurze, bo to przecież manager ma być ostoją, osobą, do której można się zwrócić z problemem.

Podsumowując

Najważniejsze, to mieć przy sobie telefon wypchany numerami i mobilny Internet, a mając to, resztę da się załatwić! :-) A tak bardziej na poważnie, to trzeba korzystać z możliwości, które los podsuwa. Brać udział w projektach, castingach, dążyć do wyznaczonych celów, marzeń i nie poddawać się. Nawet, jeśli za pierwszym razem coś się nie uda, to zawsze jest to dobre doświadczenie na przyszłość – wiemy już co zmienić, co poprawić. Ja zawsze chciałam pojechać w trasę koncertową z zespołem i proszę, udało się! Można? Można! Fajnie było :-) Mam nadzieję, że pozostałe marzenia również uda mi się spełnić.

 

Szukaj