80 rocznica wybuchu II wojny światowej
W tym roku 1 września minie 80 lat od wybuchu tej wielkiej, krwawej, strasznej wojny. Wśród nas, żyją jeszcze ci, którzy ten dzień i tę wojną pamiętają, którym przyszło w niej stracić dzieciństwo, młodość, bliskich… Na naszej stronie będziemy prezentowali artykuły i wspomnienia Bukówczan właśnie z tamtego z tamtego okresu. Oto pierwszy z nich.
Bukówiec w czasie II wojny światowej
Bukówiec Górny przed II wojną światową miał 266 numerów i liczył 1513 mieszkańców. Ogólny obszar Bukówca wynosił 1757 ha. Mieszkańcy byli Polakami z wyjątkiem proboszcza Niemca. Przez wieś wiodła wybrukowana już w 1912 r. droga. Zajmowano się tu przede wszystkim rolnictwem. Bezrolnych było 23 mieszkańców. Do 2 ha było 92, około 5 ha było 53, około 10 ha było 62, około 15 ha było 29, większe jak 20 ha było 6 gospodarstw. Probostwo posiadało 82 ha. Wioska była samowystarczalna. Wszystko można tu było kupić. We wsi działały organizacje: Towarzystwo Robotników, Kółko Rolnicze, Koło Śpiewu, Sokół, OSP, Włościanki, Koło Młodzieży Żeńskiej, Koło Młodzieży Męskiej, Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem. Poza tym Klub Orkiestry Dętej. Wójtem gminy był Kaczmarek Leon. Sołtysem Bura Walenty.
Wiosną 1939 r, rząd nasz doszedł do wniosku, iż wojna z Niemcami jest nieunikniona, że spełni się przysłowie „że nigdy Niemiec nie będzie Polakowi bratem”. Przystąpiono do zbrojenia. Niestety skarb państwa nie posiadał na tyle finansów aby pokryć wszystkie wydatki. Zwrócił się do obywateli o pomoc. Bukówiec Górny dnia 5 maja 1939 r. zadeklarował 6.780 zł. Fundusz ten przeznaczono na Fundusz Obrony Narodowej. Suma ta była równoważna 4 tysiącom kwintali żyta lub 25 krów lub 65 świń.
Hitler zażądał od Polski autostrady z Niemiec przez tereny Polski. Naród kategorycznie odmówił. Teraz wiedziano na pewno, że wojna jest nieunikniona.
W dniu 16.07.1939 r. zwołano zebranie w Bukówcu na którym kapitan Bączkowski omówił sytuację polityczną w kraju. Dnia 18.08.1939 r. zwołano zebranie, a później uchwalono, że ludność pójdzie kopać rowy strzeleckie. Dzień później to jest 19 sierpnia 177 ludzi poszło kopać rowy. Kopano przy granicy Zbarzewo-Niechłód. W niedzielę dzień później kopano rowy przeciwczołgowe. W dniu 24.08.1939 r. powołano z naszej wsi 38 rezerwistów do Wojska Polskiego. W nocy z 28 na 29 powołano 30 rezerwistów do Wojska Polskiego. W dniu 31.08.1939 r. była ewakuacja bydła. Wygnano 217 sztuk w głąb kraju ażeby nie zostawić na pastwę wroga. W dniu 3.09.1939 r. wysadzono most we Włoszakowicach o godz. 11:00. Tego też dnia palono stogi ze sianem. Wieś pozostała bez władzy albowiem wójtostwo się ewakuowało. W dniach 5.09. zawiązał się Komitet Obywatelski w skład którego weszli Śliwa Walenty, Fengler Franciszek, Śliwa Józef, Lorych Franciszek, Apolinarski Jan i proboszcz Ryszard Platz. W dniu 12.09 przybyły pierwsze patrole niemieckie w żółtych mundurach. W dniu 15.09 wkroczyło regularne wojsko niemieckie do wsi. Zaczęła się okupacja, która trwała do 1945 r.
Wojsko niemieckie w sile 1 kompanii stacjonowało w naszej wsi. Ulokowali się w budynku szkolnym. 15 września przybył komisarz niemiecki Hoffmann i powołał burmistrza wsi, którym został Śliwa Walenty. Wprowadzono godzinę policyjną od 5-tej rano do 20-tej wieczorem. Zdane musiały być wszystkie aparaty radiowe i broń. Wojsko niemieckie wyruszyło z Bukówca 19 września do Gołanic. Dnia 21 września, inne wojsko niemieckie zabrało z Bukówca 30 rowerów, naturalnie bez zapłaty.
W dniu 24.09. wykopano zakopane przed wybuchem wojny dzwony kościelne.
Dnia 7.10 wszystkie szyldy polskie musiano zdjąć.
W dniu 15.10. dzieci polskie rozpoczęły naukę w szkole w języku niemieckim.
Aresztowano dnia 19.10 Marcinka Ludwika oraz Pawłowskiego Ignacego. Odstawieni zostali do więzienia w Lesznie.
21.10. o godzinie 13 we Włoszakowicach rozstrzelono 7-miu prawych Polaków.
W niedzielę 29.10. wszyscy mężczyźni poszli zawalać wykopane przed wojną rowy strzeleckie i przeciwpancerne.
5.11. powrócił do domu Marcinek aresztowany przed kilkoma dniami.
Dnia 11.12. dzieci przestały chodzić do szkoły niemieckiej.
Rok. 1940
Dnia 3.01. przybył burmistrz niemiecki Fitzner Kurt. Zaczął urzędować wziąwszy sobie do pomocy mieszkańca Bukówca Lorycha Franciszka. Wiedział on o sprawach związanych z wysiedlaniem, aresztowaniem i o innych, nieraz poufnych informacjach. Razem z nimi urzędował Poniży Piotr.
Pierwsze polowanie na dziką zwierzynę w tutejszych lasach było 9.01. Zabito 63 zające. Polacy byli naganiaczami bezpłatnymi.
W porach wieczornych wszystkie okna musiały być szczelnie zamknięte tak aby nie przedostawało się światło. Było to czynione w obawie przed nalotami.
Dnia 23.03. hitlerowcy napadli na dom fryzjera i pobito tych co czekali na swą kolejkę do golenia. Bito bez powodu.
8.03. aresztowano Kurpisza Macieja za to, że bronił swych córek przed wyjazdem do Niemiec.
27.03. zostali aresztowani Malepszy Jan wraz ze swym najstarszym synem Stanisławem za działalność polityczną i odwieziono ich do obozu masowej zagłady do Dachau.
5.04 wywieziono 13 mężczyzn na przymusowe roboty do Niemiec.
16.06. wydano pierwsze kartki na mięso.
5.07. była rewizja u Samola Ludwika i znaleziono zakopany towar ze sklepu za co został aresztowany. Szkolna biblioteka i wszystkie akta szkolne wywieziono na makulaturę.
31.07. pościnano krzyże przydrożne i kapliczki.
W czasie urzędowania poprzedniego burmistrza Śliwy Niemcy dopatrzyli się pewnych nieścisłości finansowych (nieuzasadnionych). Sprawę tę oddano pod sąd. 16.09. odbył się proces przeciwko niemu. Skazany został na 19 miesięcy aresztu i utratę praw obywatelskich na lat 7. Powyższą karę odbył. Zwolniony został z więzienia lecz w bramie aresztowano go ponownie odstawiając do obozu koncentracyjnego w Dachau.
21.09. zaczęto przesiedlać i przesiedlano Fantke i Przygodę Józefa.
Dnia 4.11. zamknięto sklepy kolonialne.
7.11. – Bukówiec otrzymał już trzeci transport świń- prosiąt, które po 8-miu miesiącach musiano odstawić. Przy odstawie były potrącone koszta kupna prosiąt. Gotówki nie otrzymano lecz założono książeczki oszczędnościowe. Gdy pieniądze były potrzebne szło się do burmistrza i on wypłacił tyle co człowiek faktycznie potrzebował.
25.11. wysiedlono stolarzy Grzesieckiego Adama i Marcinka Franciszka. Grzesieckiego wywieziono do Niemiec, a Marcinka całą rodziną do Generalnej Guberni.
8.12. wysiedlenia masowe w Włoszakowicach, Grotnikach, Ujazdowie, Dłużynie. Spodziewać się można, że i Bukówiec to czeka.
12.12. wysiedlono i wywieziono całe rodziny. Sobecki Władysław, Zapłata Walenty, Ratajczak Jan i Kunce Jan. Obywatele Ci zostali wysiedleni do G.G. Opuścić musieli swą własność pozostawiając wszystko. Nie pozwolono zabrać żadnej pościeli. Wszystko to zostało odebrane bez odszkodowania. Natychmiast na miejsce wywłaszczonych Polaków przybyli osadnicy niemieccy.
14.12. było drugie polowanie na zające. Zabito wówczas 102 zające i 1 lisa.
Rok 1941
1-08.01. zarządzano by wszystko mleko odstawić do mleczarni
13.01. Wysiedlono Burę Piotra w tym samym dniu obsadzono osadnika z Wołynia.
7.02. Niemcy odbierali instrumenty muzyczne.
21.03. Brano 3 konie do wojska – zapłacono.
3.04. Wywłaszczono Furmana Adama 235, Grzesieckiego Jana 48.
19.06 był pamiętnym dniem i strasznym, w tym dniu bowiem było masowe wysiedlenie, czyli wywłaszczenie. W dniu tym wywłaszczono 54 rodziny – Lipowy Józef 103, Malepszy Józef 93, Malepszy Jan 92, Przezbórski Leon 91, Bortel Piotr 100, Samol Leon 111, Maszner Stanisław 87, Sobol Józef 85, Śliwa Józef 118, Marcinek Czesław 85, Małecki Władysław, Urbańczak Barbara, Szymon Nowak 232, Samol Piotr 228, Wojciechowski Antoni 227, Poloch Marcin 224, Mocek Jan, Szady Jan 141, Samol Szczepan 239, Dudek Nikodem 240, Każmierczak Wojciech 148, Bura Kasper 151, Kurpisz Piotr 147, Bura Fabian 149, Rydlichowski Jan 46, Marcinkowski Jan 45, Grycz Piotr 44, Małecki Teodor 39, Głuszak Łukasz 40, Stoczek Jan 31, Kaczmarek Leon 172, Lipowy Franciszek 67, Świętek Wawrzyn 22, Marcinkowski Fabian, Poloch Jan, Apolinarski Jan 21, Sobecki Tomasz 19, Białas Wiktoria 173, Białas Roman 174, Rękoś Tomasz 205, Lipowy Marceli 1, Apolinarski Franciszek, Głuszak Józef, Jakubowski Jan, Mocek Jan, Gołębski Jan.
Wysiedlenie odbywało się rano od godziny 500. Budzono właścicieli, wyczytywano ich nazwiska, kazano spakować po 20-50 kg. Zależało to od nadzorujących Niemców.
Byli to okoliczni Niemcy uzbrojeni w karabiny, w mundurach żółtych, przez co nazwano ich żółtkami.
W ciągu jednej godziny musiano się spakować. Do pomocy żółtkom przybyło wojsko. Wysiedleni byli odwiezieni na cmentarz, a z cmentarza samochodami do Leszna. Pozostała służba uporządkowała mieszkania. Około godziny 16.00 przywieziono osadników niemieckich, którzy pochodzili z Bezarabii.
Był to naród podobny do cyganów, brunatny na twarzach, w stosunku do bukówczan byli zacofani i biedni.
Służba, która była u polskich gospodarzy, musiała pozostać nadal u nowych gospodarzy niemieckich, gdzie otrzymywali wypłatę taryfową, lecz nie mogli razem jeść z rodziną niemiecką i zastosować się musieli do godziny policyjnej. Zależało też od gospodarza czy był „zażarty” na Polaków. Były nawet wypadki, że niektórzy gospodarze bili swych służebników. Niektórzy byli bardzo źle traktowani. Był wypadek taki, że służąca sobie życie odebrała, a nawet była pogłoska, że gospodarz ja zabił, a później powiesił.
Przesiedleni Niemcy uczyli się od służby gospodarzyć bo byli daleko zacofani. Sami do pracy się nie dołożyli. Polacy nie mogli nic sprzedawać bo było im to zabronione.
Polacy przepłacali artykuły żywnościowe, kupowali pomimo zakazu. Byli jednak i tacy, co Polakowi mimo przepłacania nie sprzedawali.
Dnia 21.06 wywłaszczono Bortla Wincentego 155, i Kałka Piotra 49.
Dnia 22.06. była uroczystość powitania osadników przez miejscowe władze.
Dnia 26.06. osadnicy oddawali rzeczy zbędne w gospodarstwie. Nadmienić należy, że niektórzy Polacy, starzy gospodarze, źle znosili wywłaszczanie ze swych gospodarstw. Przezbórski Leon, na wiadomość, że zostaje wywłaszczony umiera na progu domu. Nikt jednak o to nie dba. Wywłaszczenie trwa dalej
Od 2.07. nie wolno odprawiać żadnego nabożeństwa dla Polaków ani pogrzebu. Zmarłych grzebał Sengota Jan, który był grabarzem. Zmarłego wieziono na cmentarz i po prostu grzebano. Do kościoła Polacy mogli chodzić do Bronikowa. Do chorych sprowadzano księdza ze Zbarzewa, który w cywilnym ubraniu przychodził do chorego. Parę kroków przed nim szła Konstancja Kurpisz do której zgłaszano chorych.
Dnia 13.07 – niedziela, pomimo to wybrani mężczyźni musieli iść do pracy do Włoszakowic.
Dnia15.07. wywłaszczono Fenglera Franciszka. Na jego miejscu urządzono szkołę gospodarską dla dziewcząt niemieckich.
7.08. przybył nauczyciel Malach Jakub z Bezarabi.
Rok 1942
Dnia 12.02. zdjęto dzwony z naszego kościoła i zabrano je na złom. Wysiedlenia dalszych obywateli dalej trwały. Wysiedlono około 200 rodzin.
Dnia 12.07. – niedziela - obywatele Bukówca musieli iść zbierać jagody do lasu dla wojska niemieckiego.
30.08. oddawano stare żelastwa na złom. Brano wszystkie wirówki, które już dawno były zaplombowane, wszystkie sieczkarki od małorolnych, tam gdzie nie były potrzebne.
26.11. zwołano do Włoszakowic na komisariat tych obywateli Bukówca, którzy mieli nazwiska niemieckie, celem wpisania na listę niemiecką. Mieli się deklarować, że są pochodzenia niemieckiego. Niektórzy podpisali tzw. Volksliste i stali się Niemcami
Dnia 31.12 odbyło się polowanie na zające. Polacy byli jako naganiacze i to płatni. Przez cały dzień zabito 104 zające.
-1943-
Dalej trwały wywłaszczania i przesiedlenia obywateli wsi.
24.01. zbierano składki po domach. Od biednych nazbierano 559,20.
Dnia 20.01. proboszcz Platz wyprowadził się pod przymusem z Bukówca do Kaszczoru
Dnia 4.04. zbierano podobnie po domach i nazbierano 360,40.
11.06. pobrano na szmaty wszystką bieliznę z kościoła i obrusy z ołtarzy.
13.06. w niedzielę burmistrz miał zebranie ze służbą, która służyła u Niemców. Była poruszana sprawa dobrej pracy u pracodawców. Niemieccy właściciele musieli iść walczyć. Obiecywali, że kto będzie dobrze pracował dostanie po wojnie gospodarstwo na wschodzie. „Tam gdzie but żołnierza niemieckiego wkroczy, już się nie cofnie” -tak mówił burmistrz. Pomimo takiego przemówienia , pomimo represji ze strony niemieckiej, duch Polaków był inny. Mówiono, że niedługo będzie nowa Polska i każdy wróci na swoje gospodarstwa. Niemcy mówili, że Polak to półczłowiek, stworzony tylko do roboty.
Dnia 24.11 burmistrz Fitzner odchodził od wojska, a rząd objął Fenrich Max- Niemiec z Rzeszy, z prawą ręka Fitznera, Lorychem.
-1944-
Zaczęto rozbierać budynki nie zamieszkałe z powodu wysiedlenia. Rozbierano budowle u Mocka Jana (na polu), u Kurpisza Franciszka, Marcinkowskiego St., Nowaka Władysława, Głuszaka Ignacego, Gronostaja, Fenglera Adama, Bury Franciszka, Samola Marcelego. Mockowowi Janowi rozebrano też całość stodoły. Z rozebranej cegły budowano pomieszczenia dla mieszkańców niemieckich we Włoszakowicach. Postawiono 5 budynków na placu organizacji Sokół. To miejsce do dnia dzisiejszego nazwano Berlinek.
Nie ustawało wysiedlanie.
Dnia 30.07. przywieziono do kościoła rzeczy wojskowe i zrobiono magazyn wojskowy. Niemcy do kościoła wjeżdżali wozami i końmi. To podniosło Polaków na duchu, bo widziano, że magazyny wojskowe się ewakuują ze wschodu na zachód, czyli że front się cofa.
Po tutejszych Niemcach można poznać, że coś jest nie w porządku. Wiedziano, że zbliża się odwet. Teraz już tak ostro nie było z oddawaniem honoru Niemcom i nie stosowano represji.
Wszyscy gospodarze niemieccy byli w wojsku, tylko kobiety gospodarzyły. Ze starszych Niemców zrobiono Volksturm - obronę narodową. Co noc obserwowali na wiatraku w Boguszynie czy jakiś samolot nieprzyjacielski nie wyląduje. Nie stosowano prawie godzin policyjnych. Za to jeszcze niedawno byłaby wielka kara.
31 lipca wezwano dużo murarzy i robotników do kopania rowów obronnych.
1945
17 stycznia przybyli niemieccy uciekinierzy ze wschodu, celem dalszym była ucieczka na zachód.
20 styczeń - ewakuowani zostali Niemcy z Bukówca. O godz. 15.00 mieli zebranie, gdzie im powiedziano, że na 5 dni będą musieli opuścić Rodbuchen i udać się za Odr ę, bo tam już wojsko radzieckie nie przejdzie. Po 5 dniach mieli wrócić z powrotem. Niemcy wierni swym władzom przygotowywali się do odjazdu, pakując wszystko na wozy. Zabierali oczywiście nie swoje, tylko to co bukówczanie musieli zostawić gdy ich wysiedlano. O godzinie 18 tego dnia, pomimo 20 stopniowego mrozu, pomimo ciemna i późnej pory, udali się na zachód.
Powozić musieli polscy parobkowie, którzy teraz byli szanowani. Służbie powierzono całe gospodarstwa.
Tak plan porachunków Polaków z Niemcami przepadł bo wyjechali wszyscy.
Miała też odbyć się ewakuacja Polaków. Mężczyzn Niemcy planowali zamknąć w stodole w Boguszynie, a następnie oblać benzyną i podpalić. Innych miano rozstrzelać pod kościołem. Jest rzeczą pewną, że jeśli by nie czuli strachu przed Rosjanami wykonali by ten plan. Nie spodziewali się takiego szybkiego natarcia ze strony Armii Czerwonej.
Po wyjeździe Niemców Polacy zabili wiele świń w gospodarstwa poniemickich aby w ten sposób zaopatrzyć się w mięso.
23 stycznia - słychać było strzały armatnie, które się coraz bardziej przybliżały.
25 stycznia - dochodził już odgłos karabinów maszynowych, czyli front był tuż, tuż. Widziano cofające się wojska niemieckie, które bardzo bały się Rosjan. Było widać, że ogromnie się spieszyli, a w ich oczach malował się strach. Po drogach leżał porozrzucany sprzęt wojskowy. Na stacji we Włoszakowicach stał pociąg z żywnością i skórami. Polacy się tam dobrali i zabierali co tylko się dało.
Środa 29 stycznia, ten dzień zapisał mocno w historii wsi. Oswobodzenie, wolność dla Polaków, którzy żyli pod groźbą niemieckiej szpicruty prawie sześć lat. Dzień 29 01. 1945, godz. 13.00 - wkroczenie wojsk radzieckich w granice naszej wsi. Początkowo ludność naszej wsi ogarniał strach: czy będzie tak jak mówili Niemcy, czy będą mordować czy też nie. Niezliczone formacje radzieckie ciągnęły całą noc przez Bukówiec na zachód, do gniazda III Rzeszy. W Bukówcu nikomu krzywdy nie wyrządzili. Po wojsku rosyjskim, 2 lutego 1945 pojawili się jeszcze hitlerowcy w sile drużyny. U obywatela Sobeckiego Ludwika zażądali jedzenia, które otrzymali, oraz możność przespania się w stodole. Zostali oni zlikwidowani przez wojska radzieckie. Pochowano ich w lesie boguszyńskim, przy szosy, która prowadzi z Krzycka Wielkiego, 50 metrów od drogi, po lewej stronie.
Zaczęli powoli wracać właściciele na swe gospodarstwa. Utworzono MO. Uzbrajają ich w karabiny po tych Niemcach. Tam gdzie zmarli rodzice, powróciły dzieci i objęły gospodarstwa.
Najgorzej było z transportem i wiosenną obróbką gdyż nie było koni. Ale życie toczyło się z wielką radością i wiarą, że będzie coraz lepiej.
W wielu domach opłakiwano tych, którzy nie wrócili.
Polegli w wojnie w szeregach wojsk polskich - 7 osób
Zmarli w obozach i więzieniach - 6 osób
Zmarli na obczyźnie lub zaginęli 23 osoby
Polegli – zmarli na obczyźnie – pomordowani - zaginieni
- Lorych Franciszek zaginął
- Lorych Antoni zaginął
- Szady Czesław zaginął
- Gembaczka Czesław zaginął
- Poniży Jan zaginął
- Malepszy Jan syn Klemensa zagazowany w obozie koncentracyjnym w Dachau.
- Pawłowski Ignacy zaginął w obozie koncentracyjnym (inf. Z 1969,
później rodzina otrzymała inf., że został
rozstrzelany w Forcie VII w Poznaniu, przyp. red.)
- Kurpisz Maciej zaginął w obozie koncentracyjnym
- Konieczny Leon zmarł w więzieniu
- Apolinarski Wawrzyn ‘’
- Konieczna Stanisława ‘’
- Nyczka Stanisław Jan został skazany i powieszony przez Niemców
- Śliwa Telesfor rozstrzelany w Poznaniu
- Bortel Wincenty zmarł na tyfus
- Szady Mikołaj zaginął na granicy czeskiej (inf. Z 1969 r.
- Kurpisz Antonina zaginęła
- Leisner Jan zaginał, widziany u schyłku wojny w mundurze SS
(inf. z 1969 r. w latach siedemdziesiątych
przyjechał do Bukówca, przyp. red.))
- Kunce Jan poległ w wojsku
- Kunce Leon zabity w Niemczech
- Gembaczka Jan zabity w Niemczech
- Marcinek Walenty zaginął w Niemczech
- Szady Czesław zabity w Niemczech
- Apolinarski Franciszek zmarł śmiercią naturalną na Obczyźnie
- Marcinkowski Kasper
- Marcinkowska Pelagia
- Poloch Stanisław
- Sobecka Franciszka
- Marcinkowski Jan
- Białas Maria
- Ratajczak Maria
- Kunce Franciszka
- Bura Marta
- Sobol Barbara
- Malepszak Wincenty
- Krauze Edward
- Krauze Edmund
Spisał Tadeusz Malepszy w roku 1968
na podstawie zapisków prowadzonych przez sołtysa Walentego Bury
Losy Bukówczan,
którzy polegli, zaginęli lub zmarli poza Bukówcem
w czasie II wojny światowej
Gębaczka Jan
Został wywieziony na roboty do Niemiec, pracował u bauera. Później został zabrany do fabryki amunicji, był bowiem ślusarzem – tokarzem. Po zbombardowaniu fabryki, pracował przy remontach mostów i innych urządzeń. Tam został postrzelony w brzuch i zmarł dnia 28.02.1945 r. w Głogowie. Naocznym świadkiem był p. Klęskała z Wschowy.
Informacji udzielała p. Helena Śliwa, siostra żony Jana Gębaczki.
Krauze Edmund
Zginął w roku 1940 mając 25 lat. Służył u Niemca w Karolewku pod Gronowem koło Leszna. Pobił się z Niemcem, aresztowany po bójce przez gestapo i ślad o nim zaginął, był rok 1940. Tyle wiedział brat Jan Krauze. Natomiast Niemiec u którego służył opowiadał, że Edmund popełnił samobójstwo przez powieszenie. Niewiadomo czy to prawda. Nie wiadomo też gdzie jest jego grób.
Krauze Edward
Tego nazwiska nie ma na tablicy pamiątkowej ofiar wojny hitlerowskiej. Rodzice chłopca opowiadali mi tak: chłopiec chorował, dostawał napady nerwowe, ale nie był pozbawiony rozumu. Krył się, uciekał, więc w roku 1938 oddano go do zakładu w Kościanie celem leczenia. Później został przeniesiony do Owińska. Gdy rodzice pojechali go odwiedzić na gwiazdkę 1939 r. nie było go tam. Powiedziano im, że został wywieziony do Protektoratu. Poszukiwania nie odniosły skutku. Miał 11 lat.
Marcinek Walery
Wywieziony na roboty w głąb Niemiec. Podczas bombardowania uciekł z kolegą. Został aresztowany w Głogowie i osadzony w więzieniu. Pracował przy odgruzowywaniu itp. Pisał co tydzień do domu. Ostatni list przyszedł po gwiazdce w 1944 roku. Pisał, że jedzie do Gros Rosen do kamieniołomów. Prosił o koc i trochę żywności. Natychmiast wysłano paczkę, ale odpowiedzi już nie było. Przypuszcza się, że dotarł do Gros Rosen i w niewiadomych okolicznościach zginął.
Informacji udzieliła siostra Anna Malepsza.
Poniży Jan
Urodzony w roku 1918 w Bukówcu Górnym. Na początku wojny został wywieziony na roboty do Niemiec do Bermen. Pracował w fabryce sprzętu wojskowego (prawdopodobnie amunicji). Chorował i przebywał na zwolnieniu. Zginął w dniu 17 kwietnia 1943 gdy był wielki nalot i Jan poszedł do schronu. Właśnie w ten schron trafiła bomba...
Informacji udzielił brat.
Białas Maria
19 czerwca 1941 roku, duża ilość rodzin została wywłaszczona i wywiedziona do lagru do Łodzi. Taki los spotkał rodzinę Białasów. Z Łodzi przewieziono do Eillegesesess kreis Hanau nad Menem. Następnie wywiezieni do Tridbergu w okolicę Frankfurtu. Miejscowość ta była strasznie bombardowana. Białas Maria stała na progu domu. Bomba eksplodowała bardzo blisko, przerażona upadła. Nastąpił wylew krwi do mózgu. Pochowana na cmentarzu katolickim, lecz i ten cmentarz został rozkopany przez bomby.
Zginęła dnia 7.01.1945 roku.
Opowiedziała córka Helena, naoczny świadek śmierci matki.
Marcinkowski Jan
Wywłaszczony w czerwcu 1941 roku z całą rodziną, z Leszna bezpośrednio na roboty do Niemiec. Powód śmierci - wylew krwi do mózgu. Zmarł dnia 10.08.1944 r. w miejscowości Busdorf kr Gatelegen koło Hamburga. Pochowany na cmentarzu w Busdorf, żegnali go licznie rodacy i krewni z Bukówca, których w tej okolicy było dużo.
Zeznawała córka Stefania Apolinarska.
Malepszak Wincenty
Urodzony w Bukówcu Górnym 19.01.1904 r. Zmobilizowany w kwietniu 1939 r. służył w 7 Pułku Artylerii Ciężkiej w Poznaniu. W szeregach tego pułku bierze udział w kompanii wrześniowej. Podczas bitwy nad Bzurą zostaje ciężko ranny, traci nogę i z braku opieki lekarskiej umiera na polu bitwy 10 września 1939 r. Jest pochowany w bezimiennym grobie w Łęczycy.
Sobecka Franciszka
Wywłaszczona jako wdowa z dziećmi z największego gospodarstwa w Bukówcu Górnym. Najpierw wywieziono rodzinę do Łodzi, a później na roboty do Niemiec. Dzieci zostały poprzydzielane do roboty na roli. Franciszka Sobecka ze względu na zły stan zdrowia została w lagrze Parchin Schwerin, który miał opinię najgorszego. Po dwutygodniowym pobycie, zmarła dnia 17.08.1944 roku. Została pochowana we wspólnej mogile razem sześcioma Polakami, razem z nią został pochowany Konieczny z Dłużyny.
Wiadomości udzieliła córka Władysława Sobecka, która była razem z nią.
Marcinkowski Kasper
Wywłaszczony z całą rodziną, wywieziony do Niemiec, pasł bydło i owce u Niemca. Złamał nogę i z trudem chodził za owcami, przeziębił się bardzo i zmarł dnia 25.06.1945 r. w Lausnitz.
Zeznawał syn Wiktor Marcinkowski.
Niczke Stanisław
Zginął 27.03.1943 roku w Oranienburgu. 15 sierpnia 1939 r. Stanisław Niczke został powołany do wojska jako rezerwista. Po wrześniu 1939 r. znalazł się w miejscowości Rauhenhausen. Tam pracował na roli, a nocował w obozie. Z niewiadomych przyczyn zginął nagle dnia 27.03.1943 roku. Miał 31 lat, pozostawił żonę z synem. Pochowany jest w Uranienburgu. Żona otrzymała dokument zgonu. Informacji udzielił syn Jan Niczke.
Lórych Franciszek
W maju 1939 r. został powołany do wojska jako rezerwista. Przebywał we Włoszakowicach następnie w koszarach w Lesznie. We wrześniu 1939 r. wojsko wyruszyło z Leszna w kierunku Warszawy. Kolega zaświadczył, że w zamęcie wojny, widział jeszcze Franciszka pod Warszawą. Później ślad po nim zaginął. Usilne poszukiwania pobytu lub grobu nie odniosły skutku. Był to prawnuk Franciszka Lórycha, który pisał kronikę swojego rodu. Matka Franciszka Maria, której mąż zginął w czasie I wojny światowej wyszła powtórnie za mąż za Burę Piotra. Informacji udzielił przyrodni brat Bura Kazimierz.
Lórych Antoni
Urodzony w roku 1913 w Bukówcu Górnym. Jako rezerwista został zmobilizowany w połowie sierpnia1939 r. Brał udział w walkach września idąc pod Warszawę. Zginął w czasie przemarszu do Puszczy Kampinowskiej. Brat Jan widział się z nim pod Warszawą, ale sam został ciężko ranny. Antoni poszedł dalej i więcej go nie widział. Koledzy szukali w puszczy jego grobu, nie znaleziono. Informacji udzieliła siostra Maria Marcinkowska.
Gębaczka Czesław
Urodzony 10 lipca 1914 roku w Bukówcu Górnym. Po ukończeniu szkoły podstawowej wyuczył się zawodu kowala u ojca. Jako ochotnik zgłosił się do wojska, służył w 3 pułku wojsk lotniczych na Ławicy w Poznaniu. Po ukończeniu służby wojskowej, uzupełnił wykształcenie zawodowe i został przyjęty jako mechanik do Polskich Linii Lotniczych "LOT" w Warszawie. Ewakuowany z Warszawy z Lotem przekroczył granice polsko-rumuńską 18.09.1939 r. Przeszedł Bałkany, samotnie dotarł do Francji wiosną 1940 r. Z Francji ochotniczo zgłosił się do polskiego wojska w Londynie. Był lotnikiem, latał na bombowcach. Podczas lotu w celu zbombardowania Esen, samolot został zastrzelony w Holandii nad miejscowością Bergen. Załoga częściowo się i uratowała została wzięta do niewoli. Samolot spłonął, a wraz z nim strzelec Czesław Gębaczka, zamknięty w wieżyczce, której nie zdążono otworzyć. Miał 26 lat. pochowany jest na cmentarzu wojskowym w Bergen, 20 mil na północ od Amsterdamu. Informacji udzielił kolega. Metrykę śmierci przysłała rodzicom Kuria Biskupia z Londynu. Spisała siostra Anna Markiewicz
Bortel Wincenty
W czerwcu 1941 roku został wywłaszczony z rodziną ze swego gospodarstwa w Bukówcu ale mieszkał nadal w Bukówcu w innym miejscu. Do pracy dojeżdżał do Leszna, pracując jako cieśla. Następnie został zabrany do kolumny pomocniczej dla wojska hitlerowskiego i szedł z przodu frontu wschodniego przed bitwą, po bitwie chowając trupy. Otrzymał drelich wojsk hitlerowskich. W ten sposób został zabrany do niewoli sowieckiej gdzie zachorował na tyfus. Wincenty Bortel przebywał w szpitalu do wiosny 1945 roku. Zmarł dnia 15.05.1945 r. z głodu i wycieńczenia. W szpitalu tym przebywało razem z Bortlem Wincentym czterech Polaków. Jeden z tej czwórki przeżył. Przyjechał do Bukówca ze Śląska, uwiadomił żonę i dwie małe córeczki. Zeznała to córka Maria Grycz.
Szady Czesław
Urodzony w Bukówcu Górnym w roku 1908. Zabrany na przymusowe roboty do Niemiec w roku 1940. Pracował jako murarz w fabryce . Nie wiadomo w jakich okolicznościach zginął. Prawdopodobnie przyczyną śmierci było bombardowanie. Zginął 10 września 1944 r. w miejscowości Brene mając 36 lat. Zostawił czwórkę małych dzieci. Metrykę zgonu z rzeczami osobistymi otrzymała żona. Zeznała córka Tokarska.
Kunce Józef
Brał udział w wojnie. Był żołnierzem, walczył we wrześniu w 1939 roku i dostał sie do niewoli niemieckiej. Przebywał w obozie jenieckim w Lerte kreis Hanower, pracował jako rymarz u Niemca. Na noc wracał do obozu. Zginął we wrześniu 1944 roku w czasie bombardowania. Miał 30 lat. Tyle pamiętał brat Kazimierz Kunce.
Malepszy Jan
Urodził się 24 marca 1883 roku w Bukówcu Górnym. Był murarzem. Dnia 27 marca 1940 roku został aresztowany za działalność polityczną, był dobrym Polakiem. Najpierw był więziony w Lesznie, a następnie w Forcie VII w Poznaniu. Z kolei przewieziono go do obozu Matchausen Gusen 1 . W tym obozie przebywał 1 rok i 9 miesięcy. Został zagazowany w autobusie i spalony w krematorium w grudniu 1941 roku. Zeznał to syn Stanisław Malepszy, który również był zabrany razem z ojcem. Obóz przeżył i wrócił do domu.
Pawłowski Ignacy
Niewiadoma data śmierci, niewiadomo gdzie pochowany. Pawłowski Ignacy urodzony i zamieszkały w Bukówcu G. W dniu aresztowania miał 42 lata. Był aresztowany przez gestapo z Leszna w dniu 20 października 1939 roku. Przebywał w więzieniu w Lesznie do stycznia 1940 roku. Wywieziony do Poznania do Fortu VII gdzie ślad po nim zaginął. Nie wiadomo czy zmarł w Poznaniu, czy został rozstrzelany . Był porucznikiem Wojska Polskiego, prezesem Towarzystwa Obrony Ziem Zachodnich, był również Powstańcem Wielkopolskim. Nie było dla niego litości, zbyt silnie objawiał swój patriotyzm. W życiu prywatnym był architektem, posiadał własną firmę budowlaną. Budował nowy kościół w Lesznie, nie ukończył go z powodu wojny. Niemcy kościół zburzyli. Informacji udzieliła córka Melania Kordylas.
Dopisek redakcji: informacje spisane przez p. A. Markiwicz pochodzą z roku 1988 – 1990. Już później rodzina uzyskała dodatkowe informacje, stąd wiadomo, że I. Pawłoski faktycznie zginął w Focie VII w Poznaniu.
Apolinarski Wawrzyn
Zmarł w więzieniu w Rawiczu, dnia 18 maja 1942 roku Urodził się i mieszkał w Bukówcu Górnym. W dniu śmierci miał 52 lata. Został aresztowany przez gestapo.
Zajmował się legalnym handlem drobiem. Przy rewizji nie rozliczył się z trzech gęsi, które przy przewozie udusiły się. Dostał wyrok 3 tygodni więzienia. Po dwóch tygodniach zmarł w więzieniu w Rawiczu.
Zeznał syn Albin Apolinarski
Kurpisz Maciej
Zginął w obozie w Poznaniu Fort VII dnia 30. lipca 1941r. Kurpisz Maciej urodził się w lutym 1875 roku w Bukówcu Górnym, został aresztowany przez gestapo w marcu 1940r. Powodem aresztowania było to, że poszedł na policję ująć się za córką, która miała być wywieziona do Niemiec. Uniósł się i powiedział co myśli o Niemcach. Został za to aresztowany i przesiedział kilka miesięcy w fortach. Zmarł zamęczony, świadczyli o tym współwięźniowie. Nieletnia córka i tak została wywieziona do Niemiec. Informacji udzieliła córka Ludwika Kurpisz
Stanisława Konieczna
Żona Leona Koniecznego, aresztowana wiosną 1942r. za pomaganie mężowi w przemycaniu żywności dla Polaków wywiezionych do Protektoratu. Siostra Stanisławy zeznała, że zginęła ona w Dachau skąd raz dostała od niej list z prośbą o trochę żywności, chociaż parę cebulek. Natychmiast wysłała jej paczkę, która wróciła z dopiskiem, że adresatka nie żyję. Siostra Genowefa Paul wiedziała tylko tyle, że była zima 1942-43 r.
Leon Konieczny
Zginął w obozie Gusen 1 Kr. Perg Matchausen dnia 26.01.1943 r. Aresztowany przez Gestapo na początku 1942 r. za przemycanie żywności dla Polaków wywiezionych do Protektoratu. Najpierw przebywał w więzieniu w Rawiczu, następnie przywieziony do obozy Matchausen Gusen 1 . Zamęczony dnia 24.01.1943 r., spalony w krematorium. Leon Konieczny urodzony w 1888 r. przybył do Bukówca z Targowiska, miał warsztat szewski, należał do różnych organizacji społecznych, również do Koła Śpiewu. Był współzałożycielem O.S.P w Bukówcu Górnym. Powyższych wiadomości udzieliła Zofia Poloch, która posiada metrykę zgonu.
Telesfor Śliwa
Zginął dnia 16.10.1939 r. pod Golęcinem koło Poznania – rozstrzelany. Telesfor Śliwa urodzony w 1908 roku w Bukówcu Górnym, mieszkał w Poznaniu. Został aresztowany przez Gestapo z niewiadomego powodu, po trzech dniach głodówki został rozstrzelany pod Golęcinem, pochowany we wspólnym grobie (5 osób). Później zwłoki zostały przewiezione do Poznania i pochowane na Cytadeli. Informacji udzieliła siostra Janina Świętek.
Szady Mikołaj
Urodzony w roku 1896 w Bukówcu Górnym przed wojną pełnił obowiązki strażnika granicznego w miejscowości Kuty Rumuńsko – Polskie. Po wkroczeniu wojsk radzieckich 17.09.1939 roku został aresztowany i wywieziony w głąb Rosji ślad o nim zaginął, prawdopodobnie został rozstrzelany, jak wielu innych oficerów polskich. Informacji udzielił syn.
Dopisek redakcji: informacje spisane przez p. A. Markiwicz pochodzą z roku 1988 – 1990. Już później rodzina uzyskała dodatkowe informacje, stąd wiadomo, że M. Szady został rozstrzelany jako jeniec obozu w Ostaszkowie w mieście Kalinin (obecnie Twer) i leży w zbiorowej mogile w Miednoje
Ratajczak Maria
Wywłaszczona i wywieziona z rodziną w grudniu 1940 r. w Lubelskie, Kolonia Góry koło Nałęczowa. Tam przebywała 9 miesięcy, mieszkając przy polskiej rodzinie. Następnie została znów przewieziona do majątku koło Wschowy, Przyczyna Górna, gdzie pracowała na roli. Maria Ratajczak, po trudnych przejściach tułaczki, umarła na serce w szpitalu we Wschowie dnia 26.6.1943 r. mając 50 lat. Informacji udzieliła siostra Helena Szkudlarczyk.
Poloch Stanisław
Wywłaszczony razem rodziną do Niemiec do miejscowości Niderklein. Pracowali na roli, Stanisław pasł u bauera owce. Powodem śmierci było zakażenie nogi. Okolica była strasznie bombardowana ze względu na bliskość lotniska i fabryki amunicji. Lekarze w pośpiechu i w czasie nieustannego bombardowania, zlekceważyli leczenie i Stanisław po pięciu dniach zmarł dnia 13.02.1940 r. w wieku 18 lat. Pochowany na cmentarzu katolickim w Niderklein. Informacji udzieliła siostra Pelagia Maciejewska.
Marcinkowska Pelagia
Marcinkowska Pelagia, córka Kaspra razem z całą rodziną została wywieziona z lagru w Łodzi. Pelagia za względu na zły stan zdrowia pozostała w lagrze nie jadąc do Niemiec. Wystarała się później o zwolnienie i dojechała do rodziców do Lausnitz. Lecz choroba czyniła szybkie postępy, zmarła w szpitalu w Geren dnia 1.11.1943 r. Została pochowana w Geren- Furingen. Miała 24 lata. Informacji udzielił brat Marcinkowski Wiktor.
Apolinarski Franciszek
Został wywieziony po wywłaszczeniu do Robczyska koło Pawłowic w 1940 roku. Rodzina pracowała u osiadłych Niemców. On sam był inwalidą wojennym z I wojny światowej. Miał dwie niezagojone rany. Później przebywał u córki w Dominicach. Tam ciężko zachorował i zmarł dnia 28.08.1941 r. w szpitalu we Wschowie. Wschowa jest dzisiaj miastem polskim, ale wtedy gdy umarł Apolinarski Franciszek i został pochowany we Wschowie, był pochowany poza granicą naszego kraju. Informacji udzieliła córka Pelagia Zając.
Bura Marta
Bura Marta miała 19 lat gdy krótko przed wojną zmarła jej matka. Ojciec ożenił się ponownie. Marta zachorowała na nerwy. Ojciec w 1939 roku oddał ją do zakładu w Kościanie. Nie jest wiadoma jej data śmierci, wiadomo tylko, że Niemcy wszystkich chorych uśmiercali i wśród nich znalazła się Marta, gdyż ślad po niej zaginął.
Kurpisz Antonia
Jeszcze przed wojną zachorowała poważnie na nerwy. Po wkroczeniu Niemców, którzy uznali ją za niezdolną do pracy została umieszczona w szpitalu w Kościanie, gdzie zmarła.
Kunce Franciszka
Wywłaszczona z rodziną, wywieziona w Lubelskie do miejscowości Wola Przybysławska kolonia Meszno. Syn, który z nią był, pamięta bardzo mało. Wie tylko tyle, że zachorowała na tyfus i umarła w lipcu 1940 r. Pochowana jest w Woli Przybysławskiej. Informacji udzielił syn Kazimierz.
Kunce Leon
Wywłaszczony z rodzicami i wywieziony w Lubelskie, chorował na tyfus i zmarł w czerwcu 1940 r. pochowany jest na cmentarzu w Starościnie Lubelskim. Miał 17 lat. Informacji udzielił brat Kazimierz
Zebrała i spisała Anna Markiewicz w latach 1988 -1990